Angelique d'Audiffret-Pasquier (VI)
Data: 18.05.2023,
Kategorie:
Podglądanie
historia,
Autor: Allegra_Monte
Całą noc męczyły mnie koszmary. Stałam naga na wielkim balu, a wszyscy pokazywali mnie palcami i śmiali się głośno. Później masturbowałam się w jadalni, kiedy nagle zjawiła się mama i patrząc na mnie ze wstrętem, powiedziała, że jestem obrzydliwą, małą kurewką i powinnam mieszkać w stajni. A jeszcze później poszłam do lasu szukać Bastiena i Jeana, czując, że dzięki nim mogę odzyskać wiarę w siebie. Jakież było moje rozczarowanie i żal, kiedy zobaczyłam ich na naszej polanie, ujeżdżających, śmiejącą się dziko kuzynkę Eveline. W pewnym momencie ruchana dziewczyna podniosła na mnie drwiące spojrzenie i próbując złapać w usta strumień spermy, wysłała mi szydercze mrugnięcie.
Obudziłam się z krzykiem, zrywając z ciała posklejane strumieniami potu prześcieradło. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że nie wszystkie koszmary miały miejsce we śnie. Jeden przeżyłam poprzedniego wieczoru na jawie. O Boże!
Po kąpieli, z niepokojem zeszłam na śniadanie. Nie wiem, czego się obawiałam. Że Eveline opowie mojej matce, co zrobiłam? Nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Ale jednak...
Nikt nie uderzył mnie w twarz, nikt nie zaśmiał się pogardliwie, ani nikt nie kazał mi wyjść. Mama i kuzynka siedziały przy stole, rozmawiając lekkim tonem o podróży cioci Donatienne i Eveline do Anglii, w zeszłym roku. W momencie kiedy weszłam, mama śmiała się właśnie z jakiejś anegdoty o angielskich zwyczajach balowych. Kiedy zobaczyły, że wchodzę, Eveline umilkła, odwracając z niechęcią twarz, ...
... natomiast mama pokiwała mi z uśmiechem.
- Ileż możemy na ciebie czekać, Angelique? - powiedziała z żartobliwym oburzeniem.
- Przepraszam - bąknęłam i zmieszana usiadłam przy stole, starając się nie patrzeć na kuzynkę. Nie umknęło to uwadze mojej matki. Popatrzyła badawczo na mnie i na siostrzenicę, ale nic nie powiedziała. Zadzwoniła na służbę, dając znać, że jesteśmy gotowe do śniadania.
Rozmowa nie kleiła się ani trochę. Mama próbowała kontynuować rozmowę o Anglii, ale widząc, że Eveline odpowiada tylko zdawkowymi zdaniami, dała sobie spokój. Reszta śniadania przebiegła w milczeniu.
Nie byłam z tego powodu za szczęśliwa. Wiedziałam, że mama z pewnością spyta mnie, w czym rzecz. Co miałabym jej odpowiedzieć? Że próbowałam dobrać się do własnej kuzynki, a kiedy mi się nie udało, zrobiłam sobie dobrze na jej oczach?
Tak, jak się obawiałam, po śniadaniu mama wezwała mnie do siebie. Popatrzyła na mnie badawczo.
- Co się dzieje? - spytała po kilku chwilach znaczącego milczenia.
Wzruszyłam ramionami.
- Z czym? - odpowiedziałam, nie podnosząc wzroku.
- Dobrze wiesz, z czym - powiedziała surowo. - Napięcie między wami można by kroić nożem.
Myśl, myśl, myśl! - powtarzałam w głowie, coraz bardziej poddając się panice. Jak z tego wybrnąć?
- Pokłóciłyście się?
Podniosłam oczy, stawiając czoło badawczemu spojrzeniu matki.
- Tak - powiedziałam cicho.
- O co?
- O... bale - wyrzuciłam z siebie wreszcie.
Mama popatrzyła na mnie nierozumiejącym ...