1. Angelique d'Audiffret-Pasquier (VI)


    Data: 18.05.2023, Kategorie: Podglądanie historia, Autor: Allegra_Monte

    ... wzrokiem.
    
    - No bo zaczęła przechwalać się, jakie to bale są w Paryżu, i że tutaj na prowincji nic nie wiemy o życiu... A potem jeszcze powiedziała, że jestem wieśniaczką - skłamałam jednym ciągiem słów, z wysiłkiem hamując łkanie.
    
    Mama potrząsnęła z oburzeniem głową i pogłaskała mnie po włosach.
    
    - A myślałam, że to taka miła osóbka, chociaż trochę za bardzo zamknięta, a tutaj, patrzcie... - spojrzała na mnie ze współczuciem. - Nie przejmuj się. Jakoś ją wytrzymamy, dobrze?
    
    - Dobrze - odpowiedziałam przez łzy, szczęśliwa, że wybrnęłam z kłopotu, ale czując się głupio, że przedstawiłam kuzynkę w tak złym świetle.
    
    Większość dnia spędziłam na przejażdżce po lesie. Wiatr pomógł mi ochłodzić emocje i po południu udało mi się dojść do względnego spokoju umysłu. Powiedziałam mamie, że wrócę pod sam wieczór, ale znudziło mi się bezcelowe galopowanie po pustych łąkach, więc wróciłam do domu wcześniej.
    
    Była sobota i tego dnia służba kończyła pracę wcześniej, sama więc zaprowadziłam konia do stajni, dałam mu wody i obroku. Już miałam wyjść, kiedy z pomieszczenia, gdzie trzymaliśmy stare uprzęże i popsuty sprzęt jeździecki, dobiegły mnie jakieś hałasy. Szepty, delikatny, rytmiczny stukot metalu, ciche jęki. Zamarło we mnie serce. Ktoś ruchał się w naszej stajni! Ale kto?! Ukradkiem podkradłam się do, na szczęście, lekko uchylonych drzwi. W środku panowała ciemność. Okna były zabite deskami, żeby zapobiec kradzieży. Uklękłam, żeby uniknąć zdemaskowania i mrużąc oczy, ...
    ... wbiłam wzrok w półmrok. Najpierw zauważyłam tylko ruch, ale już po chwili oczy przyzwyczaiły się do słabego światła. Jakieś dwa metry ode mnie poruszał się rytmicznie tyłek mężczyzny. Przed nim na czworakach pochylała się jakaś kobieta, ale z tej pozycji mogłam widzieć jedynie jej szerokie pośladki i słyszeć zduszone jęki.
    
    Cipka od razu nabrzmiała mi sokami. Kucnęłam jeszcze bardziej i delikatnie podciągnęłam sukienkę, żeby palce mogły łatwiej znaleźć drogę do gorącej szparki. Byłam prawdziwą, pożądliwą samiczką. Nie wiedziałam nawet kto rucha się przed moimi oczyma, ale od ciekawości silniejsza była chuć. Dotknęłam szparki, rozmazując po niej śliskie soki, po czym zaczęłam ją delikatnie muskać, nie spuszczając wzroku z kopulującej pary.
    
    Po chwili mężczyzna wyciągnął kutasa i chwycił go do ręki.
    
    - Poliż przez chwilę - powiedział. Rozpoznałam głos naszego koniuszego, ojca Bastiena i Jeana! A o stary zbereźnik! Nigdy bym nie podejrzewała, choć z drugiej strony, patrząc na jego synów...
    
    Kobieta posłusznie uklękła, ale mężczyzna ciągle stał tyłem do mnie, więc nie udało mi się zobaczyć jej twarzy.
    
    - Czujesz smak swojej cipy? - zapytał drżącym głosem. Tajemnicza kobieta jęknęła tylko potwierdzająco, nie przestając go ssać.
    
    - Lubisz oblizywać wielkiego, brudnego kutasa?
    
    Znowu odpowiedział tylko uległy jęk.
    
    - Jesteś zwykłą kurwą? Lubisz być ruchana we wszystkie otwory, co?
    
    Więcej jęków. Moja cipka była już porządnie nagrzana i mogłabym dojść w każdym momencie, ...