-
Podróż do wnętrza Alicji - rozdział 4
Data: 30.05.2023, Kategorie: Tabu, Sex grupowy Pierwszy raz Autor: librarium
... majtki, a ja rozłożyłam nogi szerzej, bo widziałam to na jakimś filmie. Poczułam jak jego kutas przesuwa się po mnie w dół brzucha. Nie od razu trafił do środka i dźgnął mnie parę razy w wiesz-co. Myślałam, że dostanę świra od tego uczucia... Wreszcie poczułam jak we mnie wchodzi... i rozsadzający mnie od środka ból. Zapiekło mnie jak diabli. Krzyknęłam i złapałam go rękami za plecy, chyba niechcący trochę go podrapałam… ale po chwili wstrząs minął i powoli zaczynało być przyjemnie. On cały czas pochylał się nade mną dysząc ciężko, czułam dotyk jego ciała na piersiach i brzuchu… w końcu powoli zaczął mnie posuwać wchodząc coraz głębiej… trwało to może z pół minuty aż zrobił dziwną minę i zatrzymał się. Poczułam jak coś porusza się w moim wnętrzu, a potem zrobiło mi się jeszcze bardziej mokro… Otworzyłam szeroko oczy. – Doszedł w tobie?! – Tak… – żachnęła się Edyta. – Pół minuty nawet to nie trwało. – Ale… i co? – I nic. Byłam padnięta i rozpalona, orgazm miałam dopiero następnym razem… – Przecież to była wpadka! – Nie, miałam bezpieczne dni ale i tak wzięłam „zapasy” od babci. Na wszelki wypadek. No tak, babcia Edyty. Lekarz ginekolog o tak lewicowych poglądach, że sam Karol Marks uścisnąłby jej rękę, jak powiedziała kiedyś o niej mama Edyty. Spotkałam ją kilka razy, bardzo sympatyczna i zorganizowana kobieta. Kiedy w rodzinie ktoś miał problem, przychodził do niej. Edyta była podobna do swojej babci pod tym względem. Innymi zresztą też. – Więc… ...
... fajnie było? – zapytałam, bo prawdę mówiąc nie byłam pewna. – Pewnie, że fajnie! W życiu nie byłam taka podniecona, a następnym razem było już o wiele lepiej… Potem Edyta opowiedziała mi o swoich kolejnych razach, ja o swoich. Wymieniałyśmy się uwagami i chichotałyśmy jak małe dziewczynki. Tak minął nam cały dzień, ale przecież nie widziałyśmy się całe lato, a teraz miałyśmy jeszcze jeden temat do rozmowy. Najlepszy ze wszystkich. Praktycznie zaraz po rozpoczęciu, rok szkolny zaczął się na dobre i zanim się zorientowałam, minął cały miesiąc. Poznałam mnóstwo nowych ludzi i nauczycieli. W liceum wszystko było doroślejsze i poważne, ale nic dziwnego. W końcu to już nie gimnazjum. W czwartek podczas przerwy obiadowej podeszła do mnie Edyta. Stanęłyśmy pod pracownią informatyczną na parterze, obok sekretariatu i zaczęłyśmy rozmawiać. – Prawie zapomniałam! – oznajmiła Edyta. – Jutro wieczorem jest impreza urodzinowa Mateusza, przyjdziesz? – Nie wiem… – zawahałam się. – Nikogo tam nie znam… – Ja tam będę, a też nikogo nie znam. No dalej Ala, jeszcze nie byłaś na osiemnastce! I wiem, że będzie alko… – dodała puszczając oko. Rzeczywiście nigdy nie byłam na „prawdziwej” imprezie, a muszę przyznać, że zawsze chciałam. Rzecz jasna bywałam na urodzinach u koleżanek, ale to były szczeniackie wybryki. Tutaj będą dorośli ludzie. Przez głowę przemknęła mi myśl, że może poznam tam kogoś fajnego? – Ok, przyjdę – powiedziałam wreszcie. – Ekstra, podeślę ci zaraz ...