1. Jak pomoglem cioci zajsc w ciaze


    Data: 02.06.2023, Kategorie: Mamuśki Autor: Marcel

    ... ponowniła. – Czy mogę ci zaufać? Czy mogę powiedzieć ci coś i jeżeli się nie zgodzisz, to nie uznasz mnie za chorą psychicznie, czy nie powiesz reszcie rodziny?To pytanie brzmiało śmiertelnie poważnie, twarz ciotki nabrała też takiego wyrazu.– Tak ciociu. Przyrzekam ci, że możesz mnie zapytać o wszystko.– Ciocia Daria westchnęła głośno i nabrała powietrza. Znowu go nabrała. Widać było, że się denerwuje. W końcu opowiedziała mi o co chodzi:– Pewnie wiesz, że z wujkiem staramy się o dziecko. Już od tylu lat… Próbowaliśmy wszystkiego na co pozwala medycyna. Wszystkiego. Byli też jacyś uzdrowiciele, szamani, znachorzy. Wyszło, że to wujek jest problemem. Zaczął się leczyć, ale nadal nie mogłam zajść w ciążę. Zaczęliśmy nawet myśleć o tym, żeby ktoś inny został dawcą nasienia, ale ostatecznie twój wuj jest zbyt dumny. Miesiąc temu zaczął brać specjalne tabletki, które na pewno okażą się kolejnym rozczarowaniem. Chyba, że...Nie dokończyła tego zdania. Patrzyła na mnie.– Chyba, że co ciociu? – zapytałem naiwnie.– Chyba, że oszukam go, że w końcu zadziałały. Że jest płodny.Nie wiedziałem o co jej chodzi, nie miałem pojęcia jak to rozumieć. W końcu chyba załapałem, ale wolałem, żeby padło to z jej ust.– Co mam zrobić ciociu? – Padło moje pytanie.Ciotka patrzyła mi długo w oczy, zanim postanowiła odpowiedzieć.– Chcę mieć w końcu dziecko. Chcę zostać matką. Muszę zajść w ciążę. Potrzebuję cię do tego.Serce podskoczyło mi do gardła. Że jak? Że co? Że…– Wiem, że to dla ciebie za dużo. ...
    ... Przepraszam, nie powinnam w ogóle tego mówić, ja… Nie wiem już co mam zrobić…Ciotka ukryła twarz w dłoniach i zaczęła łkać. To działo się tak szybko, jak w śnie. Objąłem ją i powiedziałem:– Zrobię co tylko chcesz ciociu.Podniosła na mnie swoje oczy.– Ja kocham twoje wujka, tylko jego, naprawdę. Ale chcę być matką.– Rozumiem.– Musisz mi pomóc. Tylko ty możesz mi pomóc. Jesteś jego bratankiem, jego krwią, jesteście tacy podobni, macie te same oczy.. My przecież nie jesteśmy spokrewnieni, z dzieckiem nie byłoby żadnych problemów. To byłby przecież jego syn, na pewno widziałby w nim siebie. I nic nie będzie wiedział, będzie myślał, że w końcu nam się udało. Że w końcu zostaniemy rodzicami, że ta kuracja w końcu przyniosła efekt, że te lata nie poszły na marne...Ciocia nie musiała mi więcej nic mówić. Rozumiałem. Ale bałem się. Nigdy nie byłem z żadną kobietą. Nigdy wcześniej. To byłby mój pierwszy raz. Powiedziałem jej o tym. Zdziwiła się, ale zapewniła, że wszystko nam wyjdzie. Zgodziłem się na to.– Kiedy chcesz to zrobić? – zapytałem, lekko się denerwując.– Dziś – odparła, pociągając nosem.– Dziś?– Teraz. Zaraz. Mam ostatnie płodne dni tego cyklu, nie nadarzy się już taka okazja nigdy więcej. Musimy to zrobić tej nocy.Patrzyłem na nią, nie wierząc w to co się dzieje. Naprawdę nie wierzyłem w to. Sen. Prawdziwy sen.– Ustalmy kilka rzeczy zanim to zrobimy, dobrze? – zaczęła ciocia.– Dobrze – zgodziłem się.– Nie chcę żebyś zrozumiał mnie źle. Kocham twojego wuja ponad wszystko w ...
«1234...7»