Scena Gwaltu
Data: 04.06.2023,
Kategorie:
Pierwszy raz
Autor: Kotka Schrodingera
... usteczek. – To nie jest zabawne, Albericu, natychmiast przestań! – Krzyknęła drżącym głosem dziewczyna, ledwie mogąc złapać oddech. Z całych sił próbowała uwolnić się z jego uścisku. – Nigdy nie byłem bardziej poważny. – Oznajmił spokojnie chłopak. Saori udało się uwolnić jedną rękę i spoliczkowała Alberica tak mocno jak tylko potrafiła. Szybko wyrwała się z objęć księcia i pobiegła co sił w nogach w stronę drzwi. Próbowała je otworzyć. Wielokrotnie, rozpaczliwie naciskała na klamkę, jednak drzwi cały czas pozostawały zamknięte.
Dziewczyna bliska płaczu, zaczęła krzyczeć. – Alberic, otwórz drzwi, proszę cię! Jesteś pijany! Boję się ciebie! – Chłopak zbliżając się do niej, szyderczo się uśmiechał. – Chyba nie myślisz, że pozwolę ci teraz uciec? Pragnę cię i muszę cię mieć! – Saori wpadła w panikę. – Nie zbliżaj się do mnie! Nie podchodź! Będę krzyczeć! – W jej głosie słychać było strach i świadomość bezsilności. – Proszę bardzo, krzycz… Nikt cię nie usłyszy. Wszyscy są na dole. – Alberic przycisnął ją znów do siebie i pocałował na siłę w usta. Były delikatne, niby płatki kwiatu i słodkie jak nektar, który tak uwielbiają motyle. Jednak niechętne do pocałunków. Księżniczka tępo szlochała przez zaciśnięte wargi. Jej oczy były mokre od łez, a policzki rumiane z nerwów i ze wstydu.
Dziewczyna szarpała się i biła księcia drobnymi piąstkami, ale jej uroczy gniew tylko wzmagał jego pragnienie, zaczynał także powoli go irytować. Dłonie chłopaka, wielkie jak bochny chleba, ...
... wędrowały po jej gładkich plecach, natrafiając od czasu do czasu na jedwab, z którego uszyta została halka. Saori czuła na swoim ciele uwierającą twardość jego członka, od którego dzieliły ją zaledwie dwie warstwy materiału. Alberic drobił wraz z nią w kierunku łoża, nie przestając jej całować. Dziewczyna starała się bronić ze wszystkich sił przed nadchodzącym wielkimi krokami aktem, jednak jej walka była bezowocna i z góry przegrana. Książę był wyższy od niej prawie o głowę i o wiele silniejszy. Był też skrajnie zdeterminowany. Marzył o tej chwili od trzech długich dni i jeszcze dłuższych nocy. Odkąd tylko zjawił się w zamku i ją ujrzał. O ile wcześniej zastanawiał się czy aby nie zwariował, teraz nie myślał już wcale o jej uczuciach, ani o konsekwencjach swoich działań, ani nawet o tym, że łączyły ich przecież więzy krwi. Liczyło się w tej chwili tylko zaspokojenie żądzy.
Gdy znaleźli się przy łożu, Saori udało się chwycić bogato zdobiony, średnich rozmiarów, porcelanowy wazon stojący na dębowym stoliku. Uderzyła nim jak najmocniej w głowę Alberica. Dzięki temu uwolniła się z jego objęć i uciekła na drugi koniec komnaty. Chłopak, przez moment zdezorientowany, zaczął rozglądać się dookoła w poszukiwaniu dziewczyny. Stała po drugiej stronie łoża, trzymając w rękach wazon, gotowa do ataku. – Nie zbliżaj się do mnie! Nie podchodź! Ostrzegam, będę się bronić! – Krzyczała dziewczyna, a jej głos wciąż się załamywał i przepełniony był strachem. – Jesteś słodka… - zaśmiał się Alberic ...