Tajemnicze zniknięcie
Data: 13.06.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
Nastolatki
Autor: Man in black
... czemu jej twarz odzyskała symetrię. Spróbował ją sobie wyobrazić z włosami i uznał, że może jeszcze z niej być ładna kobieta. Zauważył również, że miała na twarzy delikatny makijaż. „I jak?”, stukała stopą o podłogę. „Nie najgorzej”, nie chciał jej nadskakiwać. „Ta... wal się”, zacisnęła usta, które były pełne i podkreślone szminką stanowiły jej atut. „Zbierajmy się”, zamknął za sobą drzwi. Na zewnątrz było już ciemno. Na chodniku Iza zatrzymała go, „Ej, a co z twoją chorobą?”, zmrużyła oczy, obserwując go uważnie. Widząc, że nie rozumie, kontynuowała, „No wiesz, z tą, która nie pozwala ci wyjść z domu”. Uśmiechnął się pod nosem, „Powiedzmy, że udało mi się ją zwalczyć”. Patrzyła na niego i po chwili szturchnęła w ramię, „Tak na przyszłość, to się nazywa agorafobia”. „Punkt dla ciebie”, wycelował w nią palec. „Nie jestem głupia”, oznajmiła z dumą. „Nie ważne, masz kogoś zaufanego, kto ma samochód?”.
Po dziesięciu minutach podjechała stara corsa. Robert usiadł z tyłu, Iza zajęła miejsce pasażera z przodu. „To jest Robert”, przedstawiła go dziewczynie siedzącej za kierownicą. „Siema Robert”, rzuciła obojętnie dziewczyna. Nie mogła mieć więcej niż dziewiętnaście lat. Miała krótkie czarne włosy i podobnie jak Iza czarne ubranie, choć dla odmiany kolczyk miała w nosie. „To jest Jaskółka”, przedstawiła koleżankę Robertowi. Przewrócił oczami, „Musisz nisko latać, co?”, widział we wstecznym lusterku, jak mierzy go ciemnymi oczami. Dalszą drogę pokonali w milczeniu.
Parking ...
... wgryzał się w park. Kazał jej wyłączyć światła i się zatrzymać. „A teraz słuchajcie”, zapalił papierosa. „Ty Jaskółka”, specjalnie zaakcentował jej ksywkę, na co dziewczyna skrzywiła się i wywróciła oczami, „Siedzisz tu i jesteś gotowa do odjazdu. W każdej chwili”. „A kto cię zrobił szefem?”, zaprotestowała. „Albo robisz, co mówię, albo jak coś pójdzie nie tak, to zerżnie cię tu na miejscu kilku degeneratów, jak wolisz?”, „Jaskółka zostaje w samochodzie gotowa do odjazdu”, powtórzyła. Przytaknął zadowolony. „Ty podejdziesz tam i wywabisz tego gnojka”. „Ej zaraz”, wtrąciła jeszcze raz Jaskółka, „A jak coś pójdzie nie tak?”, martwiła się o przyjaciółkę. Popatrzył to na jedną to na drugą, „Jak coś pójdzie nie tak, to będę musiał iść na całość, ale wolę wypróbować łagodniejszą opcję, ok?”, dziewczyny przytaknęły. „To idziemy”.
Szli asfaltową alejką wijącą się pośród drzew. Drogę oświetlały im tylko gwiazdy i księżyc, ale wystarczyło przejść trzysta metrów i już dochodziły do nich odgłosy imprezy. Po chwili dostrzegli rozpalone ognisko. „Boisz się?”, spojrzał na nią. „Nie”, skłamała. „Przyprowadź go tutaj”, puścił ją przodem. Sam zbliżył się do celu na jakieś dwadzieścia metrów i stanął za drzewem. W zasadzie nie odczuwał nawet większej adrenaliny. Wiedział, że mógł sobie poradzić z cała grupą, szczególnie że za spodniami czuł uwierającego go glocka. Wolał jednak nie robić zamieszania i hałasu. Minęły trzy może cztery minuty, kiedy usłyszał czyjeś kroki. Słysząc wulgarne odzywki ...