Tajemnicze zniknięcie
Data: 13.06.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
Nastolatki
Autor: Man in black
... szczupłego ramienia. Domyślił się, że to gówniara z dołu. Otwarł drzwi, „Czego?”, warknął. Dopiero teraz zauważył, że w dolnej wardze miała kolczyk. „Słuchaj, gościu. Wiem, że źle to wyszło... tam w bramie...”, urwała, patrząc niby na niego, ale jej wzrok patrzył bardziej przez niego. „Ja też wiem i co?”. Chwilę patrzyli na siebie. „Mogę?”, wskazała szczupłą ręką w głąb mieszkania. Przez chwilę zastanawiał się, ale wreszcie przepuścił ją w progu.
Weszła, rozglądając się dookoła z ciekawością. „Szału nie ma, co?”, rzuciła, po czym niemal skoczyła na fotel w dużym pokoju. „Patrząc na ciebie, też mógłbym to powiedzieć”, odciął się. „Auć, cięta riposta”, skrzywiła się. Dziewczyna wyjęła papierosa z paczki leżącej na stole i zapaliła, „Częstuj się”, rzucił z ironią i usiadł na wersalce, również zapalając papierosa. „Tam w bramie, pewnie bym sobie nie poradziła z tym chujkiem, dzięki za pomoc”. „Żaden problem”, rzucił bez przekonania. „Nie wiem, dlaczego tak zareagowałam, czasami jestem zbyt impulsywna”. „Może przez to gówno, które masz na ustach? Na twoim miejscu zaskarżyłbym też fryzjera, który ci to zrobił”, wskazał palcem jej fryzurę. Spojrzała na niego, mrużąc oczy, „Pierdol się”, wypuściła gęstą chmurę dymu. „Dzięki za propozycję, ale nie wpuszczam do łóżka dziwaków”.
Mierzyła go chwilę wzrokiem, po czym na jej ustach pojawił się delikatny zarys uśmiechu, „Ale z ciebie aparat”, skwitowała. „Ja dla ciebie jestem dziwakiem, a ty dla mnie starym piernikiem”, jej uśmiech ...
... nieco się powiększył. „Mam trzydzieści pięć lat, dla ciebie to stary piernik?”, sam nie rozumiał, dlaczego wdał się w tę idiotyczną dyskusję. „Ja mam siedemnaście, więc owszem”. Przez chwilę zapanowała cisza. W milczeniu dokończyli papierosy. „Będę leciała”, westchnęła, podnosząc się ciężko. Wstał również i ruszyli w kierunku drzwi wyjściowych, kiedy nagle coś przyszło mu do głowy, „Ej ty, czekaj. Mam dla ciebie propozycję”. Zatrzymała się i spojrzała na niego, „Nie zrobię ci laski zboczeńcu”, parsknęła i trudno było stwierdzić czy było to udawane oburzenie, czy autentyczne. „Wyluzuj, nie dałbym ci nawet do ręki”, wypalił bez zastanowienia. Gestem zaprosił ją jeszcze raz do stołu.
W pośpiechu znalazł kartkę papieru i długopis. „Słuchaj, moja propozycja jest taka. Przygotuję ci listę zakupów, a ty mi je zrobisz i przyniesiesz. Co ty na to?”. „I co kurwa jeszcze? Przewinąć cię i klepnąć w plecy, żeby ci się odbiło?”, wyglądała na zaskoczoną tą propozycją. „Dam ci pięć dych”. Drgnęła jej powieka, „Pięć?”, chciała się upewnić, „A, co? Mówię po japońsku? Tak pięć dych”. Chwilę się wahała, ale w końcu przytaknęła bez słowa, a on zaczął szybko zapisywać co powinna mu kupić. „Tak przy okazji, mam na imię Iza, ale mówią na mnie Ruda”. Nie podniósł głowy znad kartki, „Niezwykle oryginalnie”, rzucił. Po chwili oddał jej zapisaną kartkę, „Robert”, dał jej dwieście złotych. Rzuciła okiem na to, co napisał. „Sporo wódy, robisz jakąś imprezę czy po prostu lubisz ten sport”. Omiótł ją ...