Przypadek Michala cz.V
Data: 17.06.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Iks
... angielskiego, więc, w ramach kary, pomożesz jednej z koleżanek z klasy A wyciągnąć się na piątkę.
- Cooo?
- Żadnych protestów! Umowa była jasna. - Uśmiechnęła się promiennie. - Trochę jestem spóźniona, więc lecę, a ty lituj się nad swoim losem, albo lepiej... usychaj z tęsknoty za mną.
- Bogna, powiedz chociaż o kogo chodzi?
- Ach, gapa ze mnie. Tą dziewczyna jest Wiktoria Jóźwik.
Zaskoczyła mnie. Cholera, to jakaś bzdura!
- Wika blogerka! O co w tym wszystkim chodzi?!
- O pomoc koleżance. Pa, nie mam teraz czasu.
***
Od początku było dla mnie jasne, że nie zastosuję się do słów pani Anity. Nie odpuszczę spotkań z jej siostrzenicą. Zresztą, gdybym nawet chciał to zrobić to Nastka nie pozwalała o sobie zapomnieć. Pomimo, że ograniczyłem fantazje na jej temat, starając się nie przesadzać, to zdałem sobie sprawę, że zbyt mi się podobały nasze miłosne zabawy. Od kilku dni miałem ochotę złamać zakaz ponętnej cioteczki i umówić z Anastazją. Okazja ku temu pojawiła się doskonała, bo na drugi dzień po wizycie terapeutycznej u pani dyrektor, miałem do późnego wieczora wolną chatę. Gdy zaproponowałem Nastce randkę u mnie w domu, niewiele brakło, a wyskoczyła by z majtek od razu.
Wcześniej musiałem się jednak spotkać z Wiktorią, aby omówić temat wspólnej nauki angielskiego. Po lekcjach siedziałem na parapecie z podkulonymi nogami i słuchawkami na uszach, gdy do mnie podeszła.
Nie znałem jej dosyć dobrze. Jak wszyscy wiedziałem, że prowadzi bloga, w ...
... którym pisze o problemach, zainteresowaniach i sprawach młodzieży. Sporo było tam również o szkole. Wika ogólnie trzymała się z boku, czego powodem mogło to, że nie pochodziła stąd. Przyjechała z rodzicami z Wrocławia w zeszłym roku i pojawiła się w naszej budzie.
Postrzegałem ją, jako mocno niezależną dziewczynę. Po tym względem podobała mi się bardzo. W sumie jednak rozmawialiśmy ze sobą może z pięć razy, z czego trzy to były jakieś minutowe wymiany zdań. Głośnej w szkole zrobiło sie o niej na wiosnę, gdy w jednym ze swoich wpisów opisała grupę szkolnych gwiazd, na czele z Laurą Banaś, córką radnego. Od tamtej pory w księżniczce lansu miała śmiertelnego wroga, bo tekst był - delikatnie mówiąc - ironiczny.
Teraz internetowa wojowniczka stała przed mną i mrużąc oczy patrzyła na mnie badawczo. Najwyraźniej oceniała moją osobę.
- Cześć, Wika. - Zeskoczyłem z parapetu.
- Cześć. Czemu akurat Wika? - Wciąż świdrowała mnie tymi ciemnymi, inteligentnymi oczami. - To sugeruję jakąś znajomość, koleżeństwo, a przecież...
- Ok., cześć Wiktoria. - Uśmiechnąłem się pod nosem. - Tak lepiej?
- W sumie to bez różnicy, ale większość mówi jednak Jóźwa, niektórzy Suka, a tylko nieliczni Wiktoria. - Wzruszyła ramionami. - Wika słyszę tylko w domu.
- Chciałem, żebyś poczuła się swobodnie... jak w domu. - Zażartowałem.
- Boże, mam do czynienia z człowiekiem subtelnym. - stwierdziła z sarkazmem, wywracając oczy. - Idziemy znaleźć jakąś ławkę?
- Jasne.
Pomyślałem, że mógłbym ...