Plugawa Arleta (II). Nowe włosy
Data: 18.06.2023,
Kategorie:
horror,
duch,
Zdrada
Brutalny sex
Autor: Man in black
Po drodze do domu wstąpiłem na stację benzynową. U młodej praktykantki w obcisłych dżinsach i czerwonej koszulce z logo stacji, kupiłem butelkę dżinu, tonik i paczkę westów. Sam nie wiem, dlaczego wziąłem papierosy. Rzuciłem palenie jakiś czas temu, ale nagle uświadomiłem sobie, że tak naprawdę zrobiła to za mnie Paulina i uznałem, że nie muszę być potulnym baranem we wszystkim. Sprzedawczyni poczęstowała mnie czarującym uśmiechem, odpowiedziałem tym samym i poszedłem do samochodu.
W domu czekała na mnie nie lada niespodzianka. Przywitała mnie całkiem nowa, a właściwie odmieniona Paulina. Nie mogłem wprost uwierzyć, że można się tak zmienić w jeden dzień. Metamorfoza mojej żony była ogromna, choć fizycznie zmienił się tylko jeden element jej fizjonomii. Nagle z blondynki przeistoczyła się w brunetkę, a jej włosy, zamiast sięgać ramion, opadały do połowy pleców. Po prostu szok. Sam nie byłem pewny, czy mi się to podoba, czy nie. Ciemny kolor wyostrzył jej dotychczas łagodne rysy twarzy.
Ponieważ wyglądała na zadowoloną, robiłem dobrą minę do złej gry. Nie do końca potrafiłem się cieszyć szczęściem żony. Nie byłem przekonany do samego pomysłu przedłużania włosów. Szczególnie dlatego, że włączyły się w to Celina i Celestyna. Nie potrafiłem poprzeć swoich obaw niczym konkretnym. Po prostu nie lubiłem bliźniaczek, choć w sumie nie dały mi żadnych po temu powodów. Szósty zmysł?
Rano, Paulina skarżyła się na ból głowy. Miała ziemistą cerę i krople potu na czole. ...
... Zadzwoniłem do biura i wziąłem dzień wolnego. Snułem się pod domu, a żona nie opuszczała sypialni. Zaglądałem do niej co godzinę. Drzemała płytkim, nerwowym snem, za każdym razem, kiedy robiłem swój obchód. Po spierzchniętych ustach domyśliłem się, że ma gorączkę, ale nie pozwoliła sobie zmierzyć temperatury. Po południu obudziła się. Rozejrzała się niewidzącym wzrokiem po sypialni, po czym powiedziała coś, co wzbudziło mój niepokój.
– Boże, czuję jakby włosy wrastały mi w mózg.
Ferment, jaki wywołały we mnie słowa Pauliny, był natury irracjonalnej, choć podświadomie łączyłem stan żony z jej nowymi włosami. Od początku pomysł wydawał mi się idiotyczny. Jednak zdążyłem zdusić w zarodku abstrakcyjne obawy. Jej słowa były jak dolanie oliwy do tlącego się płomyka.
Pałętałem się po domu, wyszedłem nawet do ogrodu. Cisza dzwoniła mi w uszach. Zaczynałem się oswajać ze słabym światłem. Nie dawało go słońce, nie dawało również oświetlenie elektryczne. Sprawdziłem dwa razy żarówki. Świeciły jakby miały czterdzieści watów, ale to były setki. Cienie nie chciały opuścić domu. Szarość panosząca się za oknem wlewała się, do środka powodując, że cienie stawały się coraz bardziej pazerne. Były w salonie, kuchni w holu. Po prostu wszędzie.
Około siedemnastej odwiedziła nas Róża. Natychmiast powiedziałem jej, że Paulina źle się czuje. Sąsiadka bez zwłoki pobiegła na górę z wyrazem niepokoju na twarzy. Kiedy weszliśmy do sypialni, żona wciąż spała. Kobieta złapała ją delikatnie za rękę, ...