Plugawa Arleta (II). Nowe włosy
Data: 18.06.2023,
Kategorie:
horror,
duch,
Zdrada
Brutalny sex
Autor: Man in black
... spojrzała troskliwie na bladą twarz małżonki i poprosiła, żebyśmy wyszli.
Stwierdziła, że to pewnie nic poważnego, ale na wszelki wypadek zajmie się wszystkim. Kazała na siebie zaczekać i pod żadnym pozorem nie panikować, nigdzie nie dzwonić i być dobrej myśli. Zostawiła mnie samego. Czułem się nieco zdezorientowany i poddenerwowany. Na szczęście wróciła błyskawicznie i to w obecności bliźniaczek. Jedna z nich trzymała w dłoni pakunek. Coś okrągłego owiniętego srebrnym celofanem.
– Biedaku, pewnie nic jeszcze nie jadłeś, prawda? – wydaje mi się, że powiedziała to Celina, ale pewności nie mam.
Zanim zdążyłem przytaknąć, wręczyła mi pakunek. Wyczułem w dłoniach ciepły talerz. Spojrzałem na nie zaskoczony.
– My pędzimy do Paulinki, a ty jedz nieboraku, póki ciepłe. Niczym się nie martw – odparła druga z bliźniaczek, naprawdę były nie do odróżnienia.
Ruszyły za Różą na piętro, a ja powędrowałem do kuchni, gdzie rozpakowałem wałówkę. Przygotowały mi schabowy, ziemniaki i kapustę. Obiad wciąż był ciepły, więc zabrałem się za jedzenie. Było naprawdę smaczne. Zdążyłem zjeść, umyć talerz, a one wciąż nie wracały. Postanowiłem wykorzystać chwilę ciszy i poszedłem do salonu, gdzie ukryłem jedną z butelek. Zrobiłem sobie drinka i usiadłem w fotelu.
Kiedy opróżniłem szklankę, poszedłem na górę. Chwilę nasłuchiwałem pod drzwiami. Zastanawiałem się, co też takiego robią, ale coś powstrzymało mnie przed wejściem do środka. Wiem, że to głupie. Byłem w swoim domu i mogłem ...
... robić cokolwiek, na co miałem ochotę, ale problem w tym, że nie czułem się do końca jak u siebie. Ten dom należał do Arlety i gdzieś głęboko w mojej głowie, tliła się taka myśl. Trzymałem już dłoń na klamce, ale cofnąłem ją i wróciłem do salonu.
Minęły dwie godziny, kiedy sąsiadki zeszły na dół. Zdążyłem wypić dwa drinki, rozpalić w kominku. Dwa razy nawet próbowałem zabrać się za czytanie, ale to nie był mój dzień. Myśli ciągle rozpierzchały się, nie mogłem się skupić.
Rozmawialiśmy w holu, gdzie zapewniły mnie, że nie dzieje się nic złego.
– Byłabym zapomniała – Róża spojrzała na mnie czujnym wzrokiem – jak pewnie zauważyłeś, nie poznaliście jeszcze jednej mieszkanki naszego osiedla.
Spojrzałem na nią i zamyśliłem się. Zacząłem liczyć w pamięci. Antykwariusz ze swoim buldogiem, tak nazwałem jego pielęgniarkę, Róża z mężem i bliźniaczki. Faktycznie, został jeszcze jeden dom. Że też o tym nie pomyślałem wcześniej. Kobieta uśmiechnęła się, jakby czytała w moich myślach.
– Tak się składa, że Helena jest lekarką. Wpadnie jutro do was, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko?
– Skąd, lekarka jest mile widziana. Sam się już zastanawiałem czy nie ściągnąć tu lekarza z miasta – przyznałem.
– Jak widzisz, jesteśmy samowystarczalni.
Wymieniliśmy uśmiechy i zamknąłem za nimi drzwi. Natychmiast poszedłem do Pauliny. Rzeczywiście spała. Nowe czarne włosy miała rozrzucone na poduszce, a na twarzy malował się grymas bólu. W powietrzu wyczułem specyficzny zapach. ...