Długoletnia przyjaźń
Data: 02.07.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
Sex grupowy
Autor: intensivekiller
Mam pewną przyjaciółkę, długoletnią już, o imieniu Karolina. Znamy się właściwie od zawsze. Razem bawiliśmy się na podwórku, chodziliśmy do tej samej szkoły. Pod koniec podstawówki przeprowadziła się w raz ze swoją matką kilka kilometrów ode mnie. Widywaliśmy się co prawda mniej, ale nadal pozostawałem w świetnym kontakcie z nią, jak i jej mamą, która kazała mi do siebie mówić ciociu lata temu. Wyjątkowo fajna i wyluzowana kobieta. Często chodziła z nami do kina, po sklepach, czy choćby po mieście. Karolina często mówiła, że bardziej przypomina jej siostrę niż matkę. Nie rozumiałem tego, widywałem jak objeżdżała ją za oceny lub za jakieś inne drobiazgi. Mimo tego wszystkiego oboje mieliśmy dwa domy, większość czasu jednak spędzaliśmy w domu Karoliny. Gdy zrobiłem prawo jazdy bywałem u nich prawie codziennie. Iwonka, mama Karoliny, przyzwyczaiła się do mnie, że nie raz woziłem ją po sklepach, bo musiała znaleźć jakąś tam część garderoby której akurat miała deficyt w szafie. Podobało mi się to szczególnie wtedy, kiedy przymierzała stroje kąpielowe. To właśnie mnie przypadało ocenić jak w nich wygląda. Choć trochę niezręczne były to momenty, czerpałem z nich przyjemność. Iwona była atrakcyjną kobietą, z krótko ostrzyżonymi, blond włosami. Nie miała co prawda pokaźnego biustu, czy wielkiego okrągłego tyłeczka, ale miała piękną twarz. Zawsze rozpromieniona, uśmiechnięta. Wpatrywała się zwykle w osobę z którą rozmawiała tymi zielonymi oczami. Szczupła i dość wysoka, przemykała ...
... po domu niczym duch, cichutko i bezszelestnie.
Siedziałem z Karoliną na podwórku, przed garażem. Odpoczywaliśmy w cieniu czekając na obiad. Rozmiawialiśmy o czym popadło.
-Wiesz co, moglibyśmy gdzieś wyskoczyć wieczorem - zasugerowałem
-Dziś nie mam ochoty. Może jutro.
-Masz plany i ja o tym nic nie wiem? Oj nie ładnie, że nic mi nie mówisz.
-Wszystkiego nie musisz wiedzieć.
-Dobra, nie ważne.
W tym momencie po schodach zaczęła schodzić jej mama. Ubrana w białą, zwiewną koszulę z podwiniętymi rękawami. Czarne spodnie opinały jej uda i stawały się luźne tuż przy kostkach. Stukała japonkami żywo kierując się w naszą stronę. W ręku trzymała worek węgla.
-Co tam dzieciaki? Obijacie się.
-Ty widzę też do roboty się nie palisz - rzuciła Karolina
-No wiesz... A kto wam jedzenie szykuje?
-Oczywiście ciociu szanujemy Twoją pracę i wkład w przygotowanie nam obiadu.
-Nie kpij, nie kpij. Jeszcze będziesz prosił o dokładki.
Odeszła kawałek i postawiła węgiel obok grilla. Schyliła się przy tym nieznacznie. Odruchowo zerknąłem na jej tyłek. Mały lecz zgrabny, przykuwał moją uwagę już nie pierwszy raz.
-Przyjdzcie za 15 minut. Ktoś musi talerze rozłożyć - rzuciła i odeszła
Gdy to mówiła zauważyłem coś jeszcze. Z pod jej białej koszuli widać było sterczące sutki. Przyznać muszę, że zdziwiło mnie to trochę. Po prawdzie było gorąco, ale nie spodziewałem się, że Iwonka czuje się aż tak komfortowo w mojej obecności.
-Podoba Ci się prawda?
-Co? - ...