1. Taka sobie zwyczajność


    Data: 01.08.2023, Kategorie: Romantyczne kochanek, Autor: MarySue

    Siedzę na fotelu przed komputerem, przygotowuję się do egzaminu.
    
    Że też mnie na stare lata na edukację wzięło.
    
    To tylko powtórka, na szczęście. Inaczej słabe byłyby efekty nauki.
    
    Ciężko się skupić gdy z głośników leci Iron Maiden, a zza pleców dobiega głęboki, wysilony oddech i dźwięk rytmicznie powtarzanych ruchów.
    
    Za moimi plecami, na dywanie, mój kochanek wykonuje rytualną serię wieczornych ćwiczeń.
    
    W szarych spodniach od dresu i czyściutkim, białym podkoszulku, wysila się i poci. I tak co wieczór. Dla lepszej formy, dla kondycji. Dla zdrowia.
    
    Ja wolę trenować w ładnych salach klubu fitness, w ładnych kolorowych obcisłych ciuszkach, i firmowych butach. Też dla zdrowia.
    
    Cóż. Mamy różne gusta.
    
    W ogóle bardzo się różnimy, pod wieloma względami. Choćby wygląd.
    
    On jest wysoki i szczupły, a ja malutka i raczej okrągła, mam figurę w kształcie klepsydry, z szerokimi biodrami, okrągłą pupą i wąską talią, oraz całkiem pokaźnym biustem. On ma długie, splątane w lokach włosy, a ja króciutką i wygodną, troszkę chłopięca fryzurkę ufarbowaną na wściekle rudy kolor. On wiecznie chodzi w dżinsach i swetrach, a ja uwielbiam obcisłe, podkreślające figurę spódniczki, wydekoltowane bluzeczki, koronki i biżuterię.
    
    Można by, patrząc na nas, powiedzieć że kompletnie do siebie nie pasujemy.
    
    Jednak w łóżku pasujemy do siebie. I– de – al – nie.
    
    Słyszę że już dociera do końca, więc odwracam się, i podchodzę do niego z butelką wody mineralnej i ręcznikiem. Jedną ...
    ... ręką ściera pot z twarzy, drugą już podnosi butelkę do ust.
    
    Pachnie płynem do prania, w którym pewnie niedawno wyprał swoje ciuchy, i potem. Podkoszulek przylega do jego ciała, na klatce i na plecach widać wyraźnie plamy potu.
    
    Wiem, jestem prymitywna i atawistyczna, ale właśnie taki najbardziej mnie podnieca. Spocony, zgrzany, rozczochrany. Sto procent samca w samcu.
    
    - Prysznic? - pyta.
    
    - A nie lepiej potem? - mówię, i staję tuż przy nim, tak, żeby poczuł moje piersi, opierające się o jego tors. Oczywiście, sutki już sterczą mi na baczność, a że nie mam dzisiaj stanika, on wyraźnie to czuje.
    
    Pochyla głowę, jego włosy, lekko wilgotne od potu łaskoczą mnie w policzki.
    
    - Potem - mówi.
    
    I jakby nigdy nic odwraca się i idzie do łazienki, a ja idę do drugiej.
    
    Wiem co robi – pewnie opróżnia pęcherz, a potem obmywa penisa żelem do higieny intymnej. Oboje zwracamy dużą uwagę na higienę.
    
    Ja w drugiej łazience robię to samo – siusiu, a potem dokładnie obmywam swoją cipkę żelem i ciepłą wodą. Ma być czyściutka i pachnąca.
    
    Kiedy wracam do pokoju, on już jest. Nadal ubrany, leży na łóżku. Cóż, ja większość rzeczy już zdjęłam, mam na sobie tylko cieniutką podkoszulkę, wykończoną koronką.
    
    Gaszę światło, jakoś mam ochotę na półmrok. Siadam koło niego, nieoczekiwanie skrępowana, chociaż przecież to już prawie trzy lata.
    
    - Popatrz - mówi do mnie - co dzisiaj zrobiłem.
    
    Chwyta za gumkę spodni, i razem ze slipkami odchyla je w dół, tak że moim oczom ukazuje się ...
«1234»