Taka sobie zwyczajność
Data: 01.08.2023,
Kategorie:
Romantyczne
kochanek,
Autor: MarySue
... jego penis w pełnej krasie.
No tak – chce mi pokazać gładko wygolone podbrzusze i jądra.
Drań. Wie co na mnie działa, wie że jeśli jestem chociaż lekko pobudzona to wystarczy że pokaże mi swojego penisa, a zaraz płonę żywym ogniem i dobieram się mu do spodni.
Wstyd przyznać, ale dla tego faceta jestem łatwa jak zupa w proszku.
Teraz też go nie zawodzę – pochylam się nad nim, ujmuję penisa w rękę i zaczynam go lizać na całej długości, nie zapominając tez o jądrach.
Opiera dłonie na mojej głowie, wzdycha głęboko, kiedy zanurzam jego penisa w swoich ustach.
Uwielbiam jego smak. Pieszczę go dłońmi, ustami, językiem, i z każdą chwilą jestem coraz bardziej podniecona.
Odrywam się od niego, podnoszę głowę i przez chwilę wpatruję się w jego twarz. O rany, jak ja uwielbiam widzieć, że rozkładam go na łopatki. Że sprawiam mu przyjemność.
Popycha mnie na łóżko, tak że leżę na wznak, i klęka między moimi nogami. Nie zawraca sobie głowy rozbieraniem, opuszcza tylko spodnie i bieliznę niżej, i opada na mnie. Jego penis znajduje się teraz tuż przy samym wejściu do mojej cipki, napiera.
Mój kochanek pochyla nade mną głowę, i nieśpiesznie zaczyna mnie całować. Pojękuję z niecierpliwości, on jednak porusza się delikatnie, powolutku, zagłębiając się we mnie z każdym ruchem tylko odrobinę.
- Czujesz to? - mówi mi prosto do ucha, jego oddech łaskocze mi szyję – Czujesz jak się dla mnie otwierasz?
Gwałtownym ruchem wypycham biodra do góry, i nabijam się na niego ...
... do końca. O tak.
Wypełnia mnie całą, calutką, nieruchomiejemy oboje, a ja chłonę ta chwilę.
Obejmuję go całą sobą – moje nogi oplatają jego biodra, zaplecione stopy opierają się o jego pośladki, ramionami ciasno obejmuję jego ramiona i plecy, i - nade wszystko – wilgotne i napięte ścianki mojej pochwy ciaśniutko obejmują jego penisa.
Jestem o krok od szczytu.
- Niecierpliwa... - mruczy mi do ucha. Podnieca mnie w nim wszystko, smak, zapach, głos... dźwięk jego oddechu.
Chwile jeszcze tkwimy w bezruchu, w oczekiwaniu. A potem zaczyna się poruszać. Jego biodra wykonują szybkie, rytmiczne pchnięcia, a ja mogę tylko trzymać się go, jak najmocniej, jakby był ostatnią pewną rzeczą na calutkiej ziemi, jakbym bez niego miała spaść w przepaść i rozpaść się na milion kawałeczków. Istnieje tylko on, jego oddech w moich uszach, jego dłonie zaciśnięte na moich ramionach, jego kutas rozpychający i drążący moją cipkę...
Spadam, i rozpadam się, krzyczę, płaczę i klnę. Pierwszy szczyt jest już za mną, ale wiem że to nie koniec na dzisiaj.
Nie zwalnia - jednak te ćwiczenia naprawdę się przydają, kondycję ma żelazną.
Może to w modzie, zmieniać pozycje, urozmaicać sobie seks pieszczotami, jednak teraz doceniam prostą, niewyszukaną przyjemność zwyczajnego, rytmicznego ruchania, leżenia pod mężczyzną w oczekiwaniu na kolejne pchnięcia.
Nagle - zupełnie niespodziewanie – odrywa się ode mnie, i zdziera z siebie ubranie. Z równym pośpiechem zrzucam swoja przepoconą koszulkę, ...