-
Żony, sekrety i ręce w ciemnościach
Data: 07.08.2023, Kategorie: kryminał, pieszczoty, BDSM Autor: BlueNight
... niechcenia pocisk idealnie wpada do środka. – Rozumiem, że sprawa była skomplikowana, skoro prosił mnie pan o osobisty przyjazd. – Niestety tak. Wolałem omówić ją osobiście. – Co pan znalazł? – Uszkodzenia genitaliów oraz podbrzusza nie były przyczyną zgonu. – odpowiedział spokojnie. – Jak to możliwe? – Zmarł najprawdopodobniej na skutek krwotoku do mózgu. Rany w podbrzuszu oraz kroczu zadano pośmiertnie. Krótko po śmierci, ale jednak. – A pozostałe? – Ciężko powiedzieć. Chociaż mogę przypuszczać, że zadano je krótko przed śmiercią. – Czyli mogły się przyczynić. – Tak, dokładnie – powiedział – ale bezpośrednio zabił go wylew. Prawdopodobnie sprowokowały go inne obrażenia. Chociaż same nie były bezpośrednim zagrożeniem dla jego zdrowia. – Rozumiem, czyli dalej mówimy o morderstwie? – W zasadzie tak. Przynajmniej na to wskazuje bardzo podwyższony poziom kortyzolu wykryty przez patologa w Suwałkach. – A co z narzędziem? Co spowodowało obrażenia? – lekarz się uśmiechnął. – To trudniejsze pytanie. Próbowałem porównać obrażenia z innymi znanymi źródłami. Przypominają jedynie te zadane przez dzikie zwierzę. – Czyli, że mógł zginąć z powodu ataku dzikiego zwierzęcia i nie musiał to być człowiek. – Mało prawdopodobne. Rany na klatce piersiowej, plecak oraz nogach ofiary przypominają powodowane przez pazury. Jednak, jeśli chodzi o jego genitalia, obrażenia nie przypominają żadnego znanego mi zwierzęcia ani znanego narzędzia. – Jeśli ...
... miałby pan zgadywać? – A wyglądam na wróżkę? – obruszył się i poprawił fartuch – Jeśli miałbym postawić hipotezę roboczą powiedziałbym, że część obrażeń zadał człowiek uzbrojony w nóż, a resztę jakiś duży drapieżnik. – A pies? – Musiałby być duży, sądząc po rozstawie ran. Poza tym nie wszystkie ślady pasują. – Czyli co? Pies z nożem w łapie? – Szczerze. Pierwszy raz coś takiego widzę, ale coś takiego. – Dziękuję, chociaż nie ułatwił mi pan życia. – Brzmi jak trudny orzech do zgryzienia. – Hmm i takie jest. Ma pan coś jeszcze? – W zasadzie jest coś? Chociaż nie potrafię tego określić. Proszę spojrzeć – wyjął z teczki zdjęcie w formacie A4. Fotografię wydrukowano na marnym papierze, ale i tak było na nim widać, dość dobrze ślady. Lekarz sięgnął do biurka po czarny flamaster i wzmocnił nim ślady i rysy wykonane na ciele ofiary. Symbol przypominał odwróconą literę „A” z bokami w kształcie lekko wklęsłych łuków oraz poprzeczką wykręconą niczym bawole rogi. Podstawa litery zdawała się rozchodzić na boki na wysokości mostka mężczyzny, a rysy kończyły się kilka centymetrów ponad sutkami. Poprzeczka przechodziła poniżej mostka i wykręcała, sięgając do obojczyków. – Coś pani to przypomina? – Nic, a nic. Jest pan pewien, że nie jest to przykładowy układ. – Pewności nie mam, ale kiedyś widziałem coś podobnego. Stąd zwróciłem na to uwagę. – Doprawdy? – Tak, mój syn jest archeologiem. Proszę się tylko nie śmiać, mamy w rodzinie skłonność do grzebania ...