Red Mark (IV)
Data: 14.08.2023,
Kategorie:
wampiryzm,
Lesbijki
walka,
krew,
Fantazja
Autor: Camess
... razem do nieprzytomności lub poddania. Przeważnie to pierwsze. Ledwie dwa tygodnie, a zdążyłam połamać więcej kości niż przez całe życie. Znak sprawiał, że leczyłam się dużo szybciej, co naprawdę pomagało. W momentach, gdy to nie wystarczyło, zawsze mogłam poprosić Care o parę kropel krwi. Starałam się korzystać z tego jak najrzadziej, jednak... Dziś się skusiłam. Wieczór bez bólu byłby miłą odmianą.
Obydwie wzięłyśmy szybki prysznic, zmywając brud, krew i pot. Głównie ja. Wampirzyca była, oczywiście, prawie niedraśnięta. W końcu mogłam rozłożyć się na szerokiej kanapie, zmęczona po całym dniu morderczego treningu.
Domek nie był duży, był wręcz skromny. Całkowicie odmienny od każdego mieszkania, które wcześniej serwowała mi kochanka. Malutki salon z kominkiem, w którym trzaskało płonące drewno. Skromny aneks kuchenny, jedna toaleta, jedna sypialnia. Naprawdę podobało mi się to miejsce, nigdy nie byłam fanką wielkich luksusów. Atmosfera tego miejsca była po prostu przytulna. W moim stylu.
- Wina? - spytała Caroline, stojąc przy szafce. Wyjęła butelkę, dwa kieliszki i szybko usiadła obok mnie. Przytrzymałam jej dłoń w górze, żeby nie przestała nalewać, aż moje szkło w całości wypełniło się czerwonym płynem. Potrzebowałam tego.
- Dzięki, kochanie. - uśmiechnęłam się do niej, podnosząc kieliszek do ust i biorąc porządny łyk. Ciepło rozlało się po zmęczonych mięśniach.
Spojrzała na mnie, wykrzywiając wargi. Jeszcze trochę i te treningi wprowadzą mnie w alkoholizm. ...
... Widocznie nie tylko ja tak myślałam. Nie potrafiłam sobie jednak odmówić tej małej przyjemności.
- Wiesz, trochę już tu jesteśmy, a ty dalej nie nauczyłaś mnie niczego o nadprzyrodzonych - powiedziałam. - Jaki sens ma trening, jeśli nie wiem, jak zakończyć walkę?
- Taki, że uczę się samego stylu. Musisz być przygotowana na każdą ewentualność, nie zawsze jest nią śmierć przeciwnika. Unieruchomienie czy zmuszenie go do defensywy jest równie ważne. Nie mówiłam też, że wampiry czy ghoule to jedyni wrogowie - odpowiedziała. - Ale masz rację. Pora chyba na małą lekcję teoretyczną. - uśmiechnęła się do mnie, przeciągając jak kot na kanapie, kładąc nogi na stoliku. Czarne, skórzane spodnie idealnie opinały jej zgrabne ciało. Zagapiłam się na moment, jednak szybko wróciłam wzrokiem do jej twarzy. W końcu mogłam się czegoś dowiedzieć, więc stanowczo odłożyłam przyjemności na później.
- Więc? - spytałam.
- Większość tego, co znasz z książek czy filmów to bzdury. - zaczęła. - Pomyślmy... Chyba zauważyłaś, że nasza skóra nie wygląda jak pieprzona kula dyskotekowa w słońcu. Nie parzymy się, nie płoniemy. Za dnia nasza moc jest osłabiona, jednak nadal nie lekceważ siły wampira choćby w południe. Świeżo przemienieni, nazywamy ich pisklakami, mają największe problemy. Są najsłabsze, gdy nadchodzi brzask, tracą prawie całą swoją energię. Cholernie łatwo je zranić, niektóre nawet tracą przytomność z pierwszymi promieniami słońca. Przesypiają całe dnie. Mnie zajęło dwa miesiące, żeby ...