SIEDZIAŁEM OKRAKIEM NA DRABINIE Część II
Data: 30.08.2023,
Kategorie:
Anal
Geje
Pierwszy raz
Autor: Yake01
... doznawał pobudzenia, przepychał się między tkaniną szortów, a podbrzuszem, przedzierał się przez łonowy busz ku górze, ku światłu. Jak pęd ziarna starający się przebić przez skorupę drobin piachu, by zaczerpnąć słońca i powietrza, by z czasem rozkwitnąć nowym życiem. Rozpiąłem pasek spodni i kilka guzików, czułem jego potęgę napierająca na gumkę szortów, jak drży cały, czerpiąc swą energię z korzenia, pobudzanego spazmatycznym ruchem dwóch pierścieni, strzegących enigmy wewnętrznych otchłani ciała. Widzę jeszcze ciemną plamę wilgoci użyźniającą moją bieliznę. Zamykam oczy by wyłowić z pamięci szczegóły dzisiejszej nocy.
d**ga po północy, otwieram wrota budynku koszar, wchodzę na rozświetlony korytarz. Wyrywam z półsnu podoficera dyżurnego, pokazując mu, by spał dalej, on chwilowo przebudzony, układa głowę na blacie biurka. Podchodzę do drzwi mojej sali, szybko i cichutko wpełzam do środka, by nie przerywać snu śpiących tam żołnierzy. Chwilę stoję, przyzwyczajam wzrok do mizernej poświaty wpadającej przez okno. Słyszę równe i ciężkie oddechy, liczę skłębione koce na łóżkach. Jest ich trójka. Podchodząc do swojego łóżka. Widzę Rafała, odprężonego, leżącego na plecach, z szeroko rozłożonymi nogami. Mógłbym tak go obserwować całą noc, notować każdy jego senny ruch, każde sapnięcie, każdy oddech. Bezszelestnie zdejmuje umundurowanie. Zakładam pidżamę i delikatnie siadam na swoim materacu, powoli kładę się na boku, zwracając twarz w jego kierunku, przykrywam się kocem z ...
... prześcieradłem.
Z perspektywy trzydziestu centymetrów, komplementuję jego prawie klasyczny profil. Ten lekko ku górze zadarty czubek nosa, nadaje mu charakter, lekkości młodzieńczego żartownisia. Doskonale pamiętam te kilka plamek piegów, teraz niewidocznych, które wraz z dołeczkami na policzkach, kiedy się uśmiecha, czynią z niego wiecznego dzieciaka. Ten obraz znam na pamięć, każdej nocy gdy śpi koło mnie, snuję wizje pocałunków, pieszczot, przyglądając mu się bacznie, dopóki nie zmorzy mnie sen.
Dziś było inaczej, moja desperacja zmusiła mnie do działania. To popołudniowe łzy spod prysznica sprowokowane uczuciami samotności i bezradności, pchały mnie do akcji. Gdy rozum odchodzi w cień, a hormony i pragnienie, burzą mury rozsądku, zaczynasz postępować inaczej niż zwykle.
Milimetr po milimetrze przesuwam swoje ciało do krawędzi łóżka, by być jak najbliżej koi Rafała, nasze posłania stykają się ze sobą, więc docieram do granicy, piętnaście centymetrów od jego ramienia. Teraz dokładnie lustruje jego długą szyję z lekko zarysowanym jabłkiem Adam, jego ruch w rytm oddechów. Moja dłoń pchana siłą nierozsądku, drżąc przedziera się przez granice wyznaczoną krawędziami łóżek, zatrzymuje się co chwilę, wstrzymywana obawą. Jednak podąża uparcie do Edenu jego ciała. Mój oddech jest płytki, czasem zamiera na chwilę, oczy bacznie śledzą to tak upragnione ciało.
Mój bezwstydny korzeń życia, mocno wzbudzony, opiera się o tkaninę szortów, chcąc ją przebić na wylot. Palec wskazujący, ...