1. Wymiana jezykowa 4 - cos sie wyjasnia, cos sie komplikuje


    Data: 11.10.2019, Kategorie: Inne, Autor: Paweł Czapla

    ... lesbijką, co jej pozostaje? – rzucił cierpko.Tutaj wreszcie wybawiła mnie z opresji bohaterka naszej rozmowy.- Dzień dobry szanownym panom! Przepraszam za moje wczorajsze zachowanie. Przepraszam też, że nie mogłam nie usłyszeć waszej rozmowy. Czy mógłbyś mi wyjaśnić, co masz na myśli? W jakim sensie nic mi nie pozostaje? – oj, Ania to dopiero była wściekła. Tylko że ona nie próbowała tego ukrywać.- Nieładnie podsłuchiwać... – zwróciłem jej uwagę. Zostałem bezczelnie zignorowany.- Że niby zostałam les, bo mam męża geja? Tak? O to chodziło?- Janek ma rację, nie powinno się podsłuchiwać. A już złościć się naprawdę nie ma o co.- A ja myślę, że jest o co. Bo twoja sugestia jest po prostu słaba, wiesz? Może byłam les już wcześniej? Na przykład od ZAWSZE? Może pobraliśmy się z Jankiem, żeby się od nas wszyscy wreszcie odpierdolili? A ty co niby, zostałeś gejem, bo miałeś taką fanaberię? Chciałeś zrobić na złość babci?Zapadła cisza. Twarz Ivo wykrzywił nieładny grymas. Odpowiedział powoli, patrząc Ani nienawistnie w oczy.- Nie. Zostałem gejem, bo moja inicjacja na życie seksualne stała się z mężczyzną i tak mi już zostało.Zmroziło mnie. Było w tym, co powiedział, coś bardzo, ale to bardzo niepokojącego. I nie chodziło o dziwną konstrukcję językową. Chociaż może o to też? Przyzwyczaiłem się, że mówi po polsku perfekcyjnie. Ta usterka, którą zignorowałbym u każdego uczącego się języka, u mojego Bułgara była zaskoczeniem. Zacząłem przyglądać mu się badawczo i rodziło się u mnie pewne ...
    ... bardzo nieprzyjemne przypuszczenie. Ania w ogóle nie wyczuła, że coś jest nie tak, i tokowała dalej.- I co, tak sama z siebie stała się ta inicjacja? – ironizowała, przedrzeźniając jego błąd – Duch święty o tym za ciebie zadecydował?- Nie, zadecydował o tym za mnie ojciec Petyr – powiedział Ivo, tak samo powoli i z niewzruszonym spokojem – Czestno wątpię, aby kierował się natchnieniem Ducha Świętego.Ania wreszcie się zamknęła. Chyba pierwszy raz w swoim życiu nie wiedziała co powiedzieć. Ja zresztą też nie wiedziałem. Zamiast silić się na słowa, usiadłem na ziemi przy jego krześle, położyłem mu pysk na kolanach i objąłem go łapami. Mój psiak tak mnie zawsze pocieszał i rozumiałem już, czemu instynktownie tak robił – ja też miałem teraz potrzebę tak właśnie postąpić. Dopiero tak przytulony zdałem sobie sprawę z jego przyspieszonego tętna. Nie zaskoczyło mnie to jakoś szczególnie. Wiedziałem, jak pozorny jest jego spokój.- Chociaż w sumie może i masz rację. To podłe z mojej strony, że usprawiedliwiam swoje ohydne skłonności wydarzeniami sprzed lat. Z pewnością już wtedy byłem wyuzdanym lubieżnikiem, byłem nim od ZAWSZE i dlatego sprowokowałem tego niewinnego księdza.- Przepraszam, nie wiedziałam, że... Że spotkało cię coś takiego... – mamrotała głucho Ania. Ja siedziałem cicho. Co w takich sytuacjach można powiedzieć? Ivo zaczął machinalnie głaskać mnie po głowie.- To jak to w końcu jest? Wyjaśnij mi, skoro taka jesteś mądra. Jestem gejem, bo w wieku 10 lat nawiązałem romans z ...