Seks z nauczycielem.
Data: 08.09.2023,
Kategorie:
Fantazja
Autor: PetitDelice
... taki, jakiego Go zapamiętałam, i o jakim fantazjowałam przez te wszystkie lata. Prawie nic się nie zmienił, ma tylko trochę więcej siwych włosów (o losie, jakie to seksowne), jest elegancki, ale nadal ma w sobie ten sportowy luz. Nasz wzrok się od razu spotyka, jest elektryzujący. Patrzy na mnie pytająco, zdumiony i zaciekawiony, a w Jego oczach widzę pytanie . „Przyszłam odwiedzić swoich ulubionych nauczycieli. Zatęskniłam za młodzieńczymi chwilami, więc pomyślałam, że miło będzie spędzić jeszcze chwile z ludźmi, którzy wiele mnie w życiu nauczyli.” „Ah, ale za bardzo Cię nie pamiętamy”-mamroczą to zgodnie, wyraźnie zawstydzeni, zdezorientowani. „A ja myślałam, że najlepszych uczniów się pamięta”-mówię zadziornie. Panowie patrzą jeden na drugiego, szukając odpowiedzi. „Eeeeee, taką uczennicę zapomnieć, to faktycznie wstyd, ale tylu uczniów mieliśmy, a my już też nie tacy młodzi”. Wyłapuję i przetrzymuję wzrok Pana Pawła, by wiedział, że moje pytanie kieruję do Niego -„A Złotko (od złotych medali) Pan pamięta?”. Widzę dokładnie jak rozszerzają Mu się źrenice, gdy dociera do Niego kim jestem. „Ale numer, to naprawdę Ty? Jak to możliwe, że się tak zmieniłaś?”. Nie ukrywa zaskoczenia, które wyraźnie odbiera Mu mowę. Po chwili naturalnie już Nasza rozmowa jest przepełniona żartami, wspomnieniami i kilkoma informacjami z życia, i życiowej sytuacji- mojej i dwóch wfistów. Nie wiem ile czasu mija, bo czuję jakby świat się zatrzymał, a jednocześnie jakby minęło kilka godzin. Zostaję ...
... wychwalona za swoje szkolne osiągnięcia sportowe, a także za to, jak teraz wyglądam. Kipię z radości i ekscytacji. Pan Sławek żegna się z Nami, gdy orientuje się, która jest już godzina, i zostawia Nas samych. Modlę się w duchu, by i Paweł nie musiał już iść, i moje modły zostają natychmiast wysłuchane. „Chodź, nie będziemy tak stać, mam chwile i chętnie, skoro już tu jesteś, to trochę poznam tą dorosła wersje Złotka”. Dopada mnie na nowo stres, który w połączeniu z ekscytacją i podnieceniem przyprawia mnie o kołatanie serca, które mam wrażenie słyszę nie tylko ja. „Tak tak tak tak” - krzyczę do siebie w duchu i biorę bardzo głęboki oddech, żeby się trochę uspokoić. Siadamy na niewielkiej kanapie, pomieszczenie jest małe i przepełnione sportowymi trofeami. Przeglądam je w poszukiwaniu swoich, ale nie znajduję żadnego. Po kilku moich „Pan/Pana” Paweł proponuje, bym porzuciła ten „postarzający go” rzeczownik, na co z ochotą przytakuje. Nasza rozmowa bardzo luźno „zwiedza” nasze życie, a my obydwoje bardzo dobrze bawimy się w swoim towarzystwie. Bliskość wymuszona przez niewielkie pomieszczenie pozwala mi na „przypadkowe” zetknięcia naszych nóg, a przy tym cały czas nie odrywam od Niego wzroku. „Więc, jak to jest z tymi uczennicami?” Pytam z uśmiechem, zadziornie. Czuję Jego zapach, gdy biorę głęboki wdech, spocona skóra wymieszana z perfumami, podobają mi się - delikatne, ale męskie. Uśmiecha się dźwięcznie - dokładnie ten uśmiech najbardziej pamiętam. „Nigdy nie było nikogo, ...