1. Asertywna


    Data: 14.10.2019, Kategorie: spotkanie, kawa, Brutalny sex Autor: Wizje realne

    ... Jednak kiedy się godziłam, dostawałam z nawiązką. Zawsze. Bezdyskusyjnie.
    
    Tęskniłam, mając nowe życie. Pamiętając, że wspomnienia noszą imię. Myśląc, czy powinnam zgodzić się na kawę.
    
    ***
    
    I poszłam na tę pamiętną kawę. Nie sądziłam, że człowiek może mieć tyle niewypowiedzianych myśli w głowie. Niby obojętna atmosfera na pozór. Jednak wewnątrz kotłowało się we mnie i myślę, że w nim też. Nie chcielibyście widzieć, jak zdemolował własną słomkę. Sama próbowałam nie ruszać za bardzo dłońmi, bo nie byłam pewna, gdzie zawędrują. Nic się nie wydarzyło, choć w pewnym momencie chciałam krzyknąć: “jebać to!” i uciec z nim... gdziekolwiek. Nic z tych rzeczy.
    
    Wróciłam do domu przepełniona wspomnieniem o spotkaniu, do którego w zasadzie nie powinno dojść. Zmęczona, poszłam się szybko wykąpać. Kiedy mężczyzna mojego życia wrócił po pracy, zdecydowanie miałam jeszcze większe wyrzuty sumienia. Tylko czemu?
    
    Serce mi waliło, czułam, że nieprędko zasnę, bo było o czym myśleć.
    
    - Chodź tu.
    
    - Idę się położyć.
    
    Rano musiałam wstać. I to tak “4.30 wstać”. Nienawidziłam tego. Gdy tylko poczułam ciepłą pościel, znienawidziłam także te cholerne upały. Nie przykryłam się, do spania założyłam figi i koszulkę na ramiączkach. Chociaż najchętniej spałabym nago, dziś – po wcześniejszym spotkaniu – potrzebowałam okrycia. Czułam się brudna przez własne wizje.
    
    - Mmm... - lekki dotyk dłoni na pośladku sprawił, że zadrżałam.
    
    - Nie chcę.
    
    - Zaraz będziesz chciała.
    
    - Nie. - ...
    ... Odwróciłam się wymownie dupą, przykrywając kołdrą. Jakoś musiałam wytrzymać. Poza tym, oczy same odmawiały posłuszeństwa. Błogi nastrój, który powoli mnie ogarniał, został przerwany podniesieniem kołdry z drugiej strony. Poczułam, jak przytula się od tyłu w pozycji “na łyżeczkę” i dość ordynarnie szturcha w pośladki twardym kutasem.
    
    - Powiedziałam już, że chcę spać. Wstaję rano. Praktycznie w nocy.
    
    - Zajmie chwilę...
    
    - Nie.
    
    Nie wiem, ile razy powiedziałam “nie”, zanim kołdra spadła z łóżka. Kiedy zrozumiałam, że to, co mówię, jest nieistotne, ogarnęło mnie przerażenie. Myślałam, że chciał się podroczyć ze mną i da spokój. Przeliczyłam się.
    
    Gdy on próbował ściągnąć ze mnie majtki, usiłowałam za nie złapać. Chwycił dłońmi moje ręce i uniósł do góry. Szarpnęłam. Przycisnął mocniej, a kolanem rozepchał nogi.
    
    - Nie rób tego.
    
    - Chcesz.
    
    - Nie, kurwa. Nie chcę. - Próbowałam się wyrwać z jego uścisku. Siła, którą uwielbiałam u mężczyzn, po raz pierwszy była moim utrapieniem. Jakby nie mógł poczekać do jutra. Chciałam ochłonąć po spotkaniu. Po spotkaniu, na którym do niczego nie doszło, ponieważ powiedziałam “nie”. Jebane nie.
    
    - Przestań. - Szarpałam dłońmi, które nadal trzymał. Nie podobało mi się to i nie liczyło dla mnie, że wcześniej robiliśmy to tysiąc razy. Skóra na przedramionach piekła niemiłosiernie, a ja już nie miałam siły. Próbowałam wstać z łóżka.
    
    - Dokąd to?
    
    - Na sofę. - Miałam nikłą nadzieję, że naprawdę coś do niego dotrze.
    
    - Pójdę tam z ...