Pan Smith (II)
Data: 13.10.2023,
Kategorie:
BDSM
Autor: Pumpkin
... Skóra na tyłku i plecach piekła niemiłosiernie. Potarł czerwone pręgi na moich przedramionach, które powstały od krępowania, delikatnie gładził sutki, brzuch w okolicy pępka jednocześnie przywierając szorstkim ciałem do rozognionej skóry. Odpłynęłam w końcu, otulona silnymi ramionami. Ból zszedł na drugi plan, teraz liczyła się bliskość i poczucie, że mój oprawca został właściwie zaspokojony. Smith odgarnął włosy z mojego policzka. - Kocham cię - wyszeptał mi do ucha. Wstałam o poranku by zaparzyć sobie kawy, Smith jej nie pijał, uważał za napój zbyt mało subtelny, wolał herbatę. Znając jednak moje upodobania, kupił mi profesjonalny ekspres kolbowy do użytku domowego. Wiedziałam, że obserwuje mnie z łóżka, wiec starałam się mimo wszystko poruszać z godnością choć ból był dotkliwy i wzmagał się przy każdym ruchu. Oparłam łokcie o blat, delektując się ciemnym, gęstym napojem, wolałam na razie nie poddawać mojego ciała próbie i nie siadać. Smith podszedł do mnie od tylu, złapał za włosy i odchylił głowę tak, by moc pocałować mnie w usta. Zmysłowy, długi, kawowy pocałunek. W międzyczasie, rozchyliwszy szlafrok, wszedł we mnie. Poczułam wyraźnie jego wzwód, był twardy i wielki. Posuwał mnie rytmicznie, zatapiając głęboko fiuta, ale starał się nie zadawać mi dodatkowego cierpienia. Jego podbrzusze uderzało miarowo o moje pośladki. Kolejna dawka bólu i przyjemności. Pieprzyliśmy się długo Doszłam trzy razy, zanim zdecydował się skończyć. Zjedliśmy razem śniadanie. - Wszystko w ...
... porządku? - zapytał z troską. - Tak - zapewniłam, próbując poprawić się na krześle, siedziałam sztywno, tyłek bolał mnie niemiłosiernie a on o tym wiedział. Ale takie były zasady. Skoro nie skarżyłam się w trakcie, później także nie miałam prawa. Smith zawsze był w wobec mnie opiekuńczy i szarmancki. Jego postawa w naszej relacji, wskazywała, że jest człowiekiem stanowczym, jednocześnie łagodnym, o nienagannych manierach. Ten kontrast między tym, kim był w dzień a bestią, którą stawał się w nocy był dla mnie źródłem niekończącego się podniecenia. Właściwie bez przerwy byłam mokra i gotowa aby mnie posiadł. Wspomnienie bólu jaki mi zadawał szybko ustępowało chęci na kolejne doznania. Zwłaszcza takie, które wykraczały poza wszelkie schematy. A Smith był nieprzewidywalny. To, że nauczyłam się czytać niektóre z jego sygnłów, wcale nie oznaczało, że poznałam jego tajemnicę. Tego dnia wstał wcześniej ode mnie. Obudziwszy się, nie zastałam go już w łóżku. Przeciągając się wtuliłam twarz w poduszkę, na której spał. Zapach mojego mężczyzny był najwspanialszym ze znanych mi bukietów. Potarzałam się przez moment po jego stronie łóżka i wstałam. Smith pięć dni w tygodniu, ćwiczył w swojej domowej siłowni. Spojrzałam na zegar, była ósma. Z pewnością już skończył trening. Skierowała się zatem do łazienki. Stał pod strumieniem wody, oparłszy wyprostowane ramiona o ścianę. Wyglądał jak bóg. Wspaniałe, mokre ciało przypominało posąg. Odwrócił twarz w moim kierunku, szybko wślizgnęłam się między ...