Blanka, cz. 3.
Data: 23.10.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Tomnick
Część 3.
Jak pracowita pszczółka, katalogowałam wszystkie listy, żeby nie korespondować z tymi, którzy nie rokowali nadziei na zarobek lub dwukrotnie nie wysyłać zdjęcia tej samej osobie. Zdarzało się, że mężczyzna, któremu odmówiłam, pisał ponownie. Po przykrym doświadczeniu, takie listy lądowały w oddzielnej teczce. Nigdy ich nie otwierałam. Niszczyłam, kiedy zebrało się zbyt dużo.
Z częścią mężczyzn regularnie korespondowałam. To też podnosiło koszty, o których nie pomyślałam. Pisanie listów było bardzo czasochłonne, a ja nie narzekałam na nadmiar wolnego czasu. Studiowałam! Nawet jeszcze schudłam, ale to był efekt przepracowania i przemęczenia. Na moje ogłoszenia otrzymałam przecież prawie dwieście odpowiedzi! Jakoś musiałam nad tym zapanować. I wybrać najbardziej obiecujące oferty.
Czas wolny zamieniłam na korespondencję w języku niemiecki. Weekendy były fajne, bo dłużej spałam, a Mariola wsiadała w PKS i jechała do rodziny. Pokój miałam dla siebie. Wówczas zamykałam drzwi na zamek i spokojnie zajmowałam się odpisywaniem potencjalnym klientom. Z czasem nabrałam pewnej wprawy. Przy okazji korespondencji doświadczyłam, jak bardzo różni się mój ‘szkolny’ niemiecki od używanego na co dzień w RFN.
*
Studia studiami, ale czasami wychodziłam z koleżankami na jakąś imprezę. Musiałam odreagować monotonię tygodni w uczelni. Andrzej był tylko w listach, a ile mogłam je czytać i zamartwiać się? W marcu w sobotę we trzy ruszyłyśmy na dyskotekę w uczelnianym klubie. ...
... Trzy, bo Mariola, moja sąsiadka z pokoju, jak zwykle pojechała do domu. Kilka godzin muzyki, tańca, paplaniny o wszystkim i alkohol. Koledzy ze stomatologii też nie mieli ochoty siedzieć dłużej, a minęła dopiero druga w nocy. Młoda godzina, ale podczas tygodnia nie sypialiśmy zbyt dużo. Plan zajęć też nie ułatwiał studiowania. Już niedziela, a to czas intensywnego przygotowywania się do zajęć, więc... wracałyśmy razem z czterema kolegami. Pożegnaliśmy się na pierwszym piętrze. Sama dotarłam na drugie piętro, trochę szumiało mi w głowie. Weszłam do pokoju, zapaliłam tylko lampkę na biurku. Zdjęłam płaszcz, czapkę, buty. Rozpięłam bluzkę, zdjęłam spódniczkę. Tak mnie ‘rozgrzał’ alkohol. Z ulgą usiadłam na tapczanie. Minęła trzecia. W ciszy, jaka panowała w akademiku, dopiero poczułam zmęczenie.
*
Delikatne pukanie do drzwi i energicznie wchodzi Mirek. To jeden z chłopaków z naszego roku, z którym wracałyśmy z dyskoteki.
– Cześć! Wiesz, pomyślałem... – milknie, bo właśnie dostrzega moją rozpiętą bluzkę i piersi wystające ze stanika.
Sądziłam, że to któraś z koleżanek. Zaskoczona jego obecnością, patrzę na niego milcząco. Próbuję zasłonić biust, zapinając choć jeden guzik bluzki. Kocem zakrywam gołe udo. Palcami stóp dotykam parkietu.
– Nie, nie! Świetnie wyglądasz – mówi ożywiony i siada koło mnie.
– O co chodzi?
– Wiesz, tak szybko pożegnaliśmy się. A ja... jeszcze miałbym ochotę pobyć z tobą trochę – głaszcze mnie po udzie.
– Daj spokój jestem zmęczona – ...