Blanka, cz. 3.
Data: 23.10.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Tomnick
... wszedł bez problemu. Znowu rżnął mnie w stałym rytmie. Macał piersi, pocierał łechtaczkę, szarpał za włosy, dawał klapsy, ciągnął piersi, czekając aż jęknę z bólu. W końcu zaczęłam teatralnie stękać, jakbym miała mieć orgazm. Podniecił się, coś mówił i nieoczekiwanie wyszedł ze mnie. Dalej klęczałam i opierałam dłonie o tapczan. Szarpnął mnie za włosy i położył na plecach.
– Leż! – stęknął i masując penisa, klęknął przy samej twarzy. Lewą ręką trzymał mnie za włosy. Po chwili skierował penisa na moją twarz. W porę zamknęłam oczy. Wytrysnął. Chłopak syczał. – No, dobra byłaś! – po tych słowach włożył mi kciuki w usta, jednym docisnął podniebie u góry, drugim pod językiem i rozwarł usta. Pozostałe palce położył na twarzy i gardle. Bardzo boleśnie blokował mi szczęki. Prawie położył się na mnie i wepchnął penisa w usta.
Bałam się. Leżałam bez ruchu. Ręce miałam rozrzucone, nogi rozchylone.
– Wyliż go do końca! – wychrypiał. Penis wszedł bardzo głęboko.
– Jeszcze chwila i zacznę dławić się! – przestraszyłam się. Językiem gorączkowo lizałam penisa i wypychałam go. Głośno przełykałam ślinę, wierzgałam nogami, machałam rękoma, ale nie dotknęłam chłopaka. Brzydziłam się nim.
Trzymając mnie za podniebienie, chłopak uniemożliwił mi przymykanie ust. Pod wpływem pieszczoty nieco wycofał się. Dobrze bawił się moim cierpieniem.
*
– Bądź spokojna! Nie pochwalę się przed twoim Andrzejem – uspokajał mnie, kiedy stał obok tapczanu i zapinał spodnie. – Pamiętaj, ty ...
... będziesz dyskretna, to i ja nikomu nic nie powiem – chwycił mnie za pierś. Bawił się nią. – Miałaś orgazm?
– Nie zauważyłeś? – odpowiedziałam pytaniem. – Co za kretyn! – Nie mogłam spojrzeć w jego stronę. Nie czułam jego dotyku. Drżącą ręką ukradkiem wytarłam usta.
– Tak tylko pytam – poprawiał koszulę. – Zauważyłem. Niezła jesteś. Trzymaj się! Cześć!
Nie miałam orgazmu. Kiedy wyszedł, zamknęłam drzwi i położyłam się na tapczanie. Rozpłakałam się.
Nigdy z nikim nie rozmawiałam o tym zdarzeniu. Ten chłopak chyba też nie.
*
W końcu wybrałam pierwszego berlińczyka. Zaakceptował moje warunki: kwota, termin przyjazdu, miejsce spotkania, gwarantowany nocleg i zwrot za bilety. Nie chciałam, żeby Stephan przysyłał pieniądze na bilet, bo bałam się, że ktoś na poczcie zwyczajnie je ukradnie. Sporo nasłuchałam się na ten temat od osób, którym rodzina z Zachodu przysyłała paczki albo pieniądze, naiwnie wierząc w uczciwość pracowników naszej poczty.
Z kolei on z rozbawieniem stwierdził, że jestem pierwszą, która nie oczekuje wysłania pieniędzy na bilety i paszport albo wizę, albo pokrycie innych wydatków związanych z podróżą do Berlina. Tym samym przyznał, że już szukał kobiet w ten sposób. To mnie nie interesowało. Ważne było, czy zapłaci i jak mnie potraktuje?
– Polacy nie potrzebują wizy do Berlina – wyjaśniłam mu w trakcie rozmowy telefonicznej. Wówczas zamilkł na chwilę, a później upewnił się, czy dobrze zrozumiał. Domyśliłam się, że jedna czy druga Polka zdołały ...