Jubileusz
Data: 25.10.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Tomnick
... pobłyskiwało światło. Niebieskie, czerwone, żółte, zielone. Właśnie ‘leciał’ jakiś ostry kawałek. I te światła... Niebieskie, czerwone, żółte, zielone.
Patrzyłem jak zauroczony na piersi efektownej blondynki. Pełne, obfite z dużymi sutkami. Jaśniały na tle opalonej reszty ciała. Kontrast sprawiał, że wydawały się jeszcze większe niż w rzeczywistości. Dziewczyna nie wstydziła się swojej nagości.
– Nic, tylko brać – przemknęło mi przez myśl. Cicho przełknąłem ślinę. Dłonie zacisnąłem w pięści. Już byłem gotowy na seks. Nawet chciałem ruszyć w kierunku nieznajomych. Właśnie wtedy odwrócił się chłopak... Andrzej.
– No tak! A któż by inny? Andrzej! – westchnąłem rozczarowany. Jakoś nie zdziwił mnie jego sukces. Zawsze znajdował atrakcyjne dziewczyny do seksu.
– Oooo! Olek! – ucieszył się na mój widok. Łagodnym ruchem głaskał dziewczynę po piersi.
Ta nie zwracała na mnie uwagi. Jakby mnie tutaj w ogóle nie było! Dalej namiętnie pieściła jego sterczący członek. Mieszanka śluzu i śliny kapała na zniszczoną wykładzinę. Jej stopy z pomalowanymi czerwonym lakierem paznokciami były w ciągłym ruchu. Niebieskie klapki na szpilce ledwie trzymały się stóp. Złote koła wpięte w uszy cicho pobrzękiwały.
– Anka! To jest Anka! Koleżanka Julki! – w końcu zidentyfikowałem kochankę Jędrka.
– Olek, chodź do nas! – szerokim gestem zapraszał Andrzej. – Miejsca wystarczy! – mówiąc to, przesunął się przy partnerce i sięgnął do jej krocza.
Do mnie dotarł cichy, ale namiętny jęk. ...
... Anka uniosła stopę w szpilce i trzymała ją w powietrzu. Bardzo przeżywała nową pieszczotę.
#
Już chciałem coś powiedzieć, gdy za moimi plecami wyczułem jakiś ruch. Odwróciłem się, ale za późno. Nad głową zobaczyłem butelkę wina. W obronnym odruchu przygarbiłem się i ręką zasłoniłem głowę.
– Ach, to ty... – z ulgą i nonszalancją westchnęła rozczochrana brunetka. To była Julia! Córka jubilatów! Też była podchmielona. I naga! W tej chwili jej ubranie stanowiły jedynie szpilki. Piersi kołysały się w rytm energicznych ruchów rąk. Opuściła butelkę, pociągnęła łyk i machnęła na mnie wolną ręką. – No, chodź! – ponaglała mnie.
– Niby dokąd? – bezwiednie wyszeptałem. Zaschło mi w gardle. Stałem zaskoczony tym, co oglądałem. – Cholera! Naga Julka! Naga! – patrzyłem na nią. Pierwszy raz widziałem ją nagą. I bez cienia wstydu gapiłem się na jej piersi. A było na co. – Może nie będzie drugiej okazji? – moje myśli brzmiały proroczo.
– Chodź! Chodź! – rzuciła Lulka. Dalej tkwiłem w miejscu, więc zniecierpliwiona złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą.
Weszliśmy do pierwszego z pomieszczeń za rogiem. Do tego, w którym były uchylone drzwi. Na tapczanie leżała jakaś postać. Biała pościel, błyskające, kolorowe światło z głównej sali, szczupła, naga sylwetka, rozrzucone nogi... Opalone ciało ładnie kontrastowało z bielą pościeli.
– Też bym wyruchał – pomyślałem. Teraz każda z nich mi się podobała.
Postać poruszyła się i odwróciła w naszym kierunku. Od razu ją poznałem. Na ...