Nigdy się nie zatrzymuj
Data: 27.10.2023,
Kategorie:
Lesbijki
Autor: Sztywny
... kredo życiowe. Dziewczyna nie chciała tego przyznać, ale fizyczna fascynacja trenerką zaczęła nabierać innych kolorów, niż początkowo zakładała.
Nagle poczuła delikatny klaps na pupie okrytej ciasnymi getrami. Krzyknęła zaskoczona.
- Co jest? - Zobaczyła szelmowski uśmiech Kingi i złość gdzieś się ulotniła.
- Rozgrzewam się. - Ściągnęła słuchawki, wpatrując się w przymrużone oczy koleżanki. Wciąż nie odgadła koloru jej oczu.
- Dobrze. Ja już jestem gotowa, więc jak skończysz, pokażę ci nową trasę.
- Tą, o której wspominałaś wczoraj?
- Tak. Jest trudniejsza, ale robisz olbrzymie postępy, więc uznałam, że czas najwyższy podkręcić tempo.
„Nawet nie wiesz, jak bardzo”, pomyślała o tygodniach przygotowań, które miały prowadzić właśnie do tej chwili. Kinga wiedziała, że Amelia na nią leci, ale jedynymi chwilami, kiedy była otwarta i urobiona były momenty zmęczenia po treningu. Gdy spotykały się w barze lub w mieszkaniu, Kinga była sztywna i wycofana, a wszelkie próby zbliżenia kończyły się porażką. Amelia miała tylko jedno wyjście, ale na drodze stała jej własna kondycja. Po dwóch tygodniach ćwiczeń i wybadania tras, którymi biegały, wiedziała, że lepszej sytuacji nie będzie.
Nowa trasa miała być trudniejsza, ale też mniej uczęszczana. Kinga twierdziła, że wybiera ją zawsze, gdy chce zostać kompletnie sama. Amelia rozczuliła się świadomością, że będzie pierwszą, która pobiegnie z nią. Uznała to za dobry omen. Teraz wystarczyło przetrwać tortury własnego ...
... ciała.
Szybko zrozumiała, dlaczego inni ludzie, nie tylko biegacze, unikali tej ścieżki. Dróżka była rozmokła i śliska, prowadziła wąwozami, nieraz zmuszając do przeskakiwania lub schylania się pod przewróconym konarami. Nie wchodziła z podziwu dla Kingi, że zapuszczała się w te rejony, szczególnie sama. Szybko musiała jednak skoncentrować się na oddychaniu.
Było ciężko. Myślała, że już przyzwyczaiła mięśnie do wysiłku, szczególnie, że Kinga zachowała rozsądek i nie narzucała tempa. Jednak nietypowa trasa, pełna spadków, wzniesień i przeszkód, uruchamiała partie mięśni, które dotychczas mało angażowała. Kilkukrotnie była już bliska złapania skurczu. Pocieszał ją widok zgrabnej pupy, która kołysała się przed nią. Kinga nie była, jak to niektórzy chamsko mówili, babo-chłopem. Lata ćwiczeń pozbawiły ją pewnej kobiecości, ale za to wyrzeźbiły niebywałą sylwetkę. Amelia nieraz śniła, jak zatapia się pomiędzy dwa żelazne pośladki.
Dopingująca była również postawa Kingi. Uśmiechała się życzliwie, obdarzając uczennicę nieuchwytną intymnością wspólnie spędzanego czasu. Zagrzewała czułymi słówkami, zdrabnianiem imienia Amelii, składając niezobowiązujące obietnice nagród, którymi ją obsypie, jeśli przetrwa trening. Ona jednak myślała tylko o jednej, głównej nagrodzie, więc nie odpuszczała, a wszelkie myśli o poddaniu się pacyfikowała fantazjami o ciele Kingi.
W końcu przystanęły w jednym z parowów, na małej polance wśród krzewów dzikiej róży. Okolicę zasypały pożółkłe liście i ...