1. Mój Bi-zon (część 2)


    Data: 18.10.2019, Kategorie: Blondynki, Lesbijki Oral Masaż Erotyczny, Autor: pandea

    ... zdegustowana, to sama robota była bardzo fajna i z czasem wylewający się z każdej dziury testosteron i estrogen przestał mi przeszkadzać. Nauczyłam się też trzymać młodych byczków na dystans i z dlatego wyrobiłam sobie opinię zimnej suki, z którą nie warto się zadawać. Bardzo mi ta sytuacja odpowiadała. Poza tym to był właśnie okres moich dogłębnych eksploracji pornograficznych i zderzania ich z rzeczywistością. A wtedy właśnie skutecznie nastrojona byłam w kierunku kobitek. A Małgorzata?
    
    Małgorzata była klasyczną, ryczącą czterdziechą. Dawałam jej jakieś 43-45 lat. Później się okazało, że byłam blisko. 46. Była cholernie zgrabna, elegancka, kobieca, dojrzała. Z racji zajmowanego stanowiska mogła sobie pozwolić na najlepsze ciuchy, co było widać. Zakupy ewidentnie robiła za granicą, bo zawsze miała na sobie najnowsze kreacje.
    
    Dyskretny makijaż dodawał jej uroku, a delikatna biżuteria podkreślała kobiecość. Tak, kręciła mnie. I na początku budziło to we mnie spory niepokój, ale pomału przerodziło się to w fascynacje. Nigdy w jej wyglądzie nie było nic wulgarnego czy wyzywającego. A mogło być.
    
    Ze swoim pokaźnym biustem i długimi, naturalnymi blond włosami była obiektem marzeń każdego samca ze działu sprzedaży, któremu szefowała. A że była mądrym i sprawiedliwym bossem, to dział osiągał wspaniałe wyniki. Chłopaki robili wszystko by się jej przypodobać. Jednak ona trzymała ich na dystans umiejętnie wykorzystując swój seksapil do korporacyjnych celów.
    
    Jedyną jej ...
    ... ekstrawagancją były paznokcie – zawsze wypielęgnowane do granic możliwości (u stóp z resztą też, co miałam okazję później sama sprawdzić. Zdecydowanie naturalne, długie, ale nie dziwkarsko, często z mocnym, hybrydowym krwisto-czerwonym lakierem. Czasem niektóre miała zdobione fantazyjnym wzorkiem czy brokatem. Musiała mieć świetną kosmetyczkę, na którą wydawała majątek. Jej dłonie były istną galerią sztuki. Zero pierścionków czy obrączki. Tylko te paznokcie. I to one stały się przyczynkiem do mojej biseksualnej korpo-przygody.
    
    Ja pracowałam w dziale marketingu, więc z Małgorzatą nie miałam często bezpośredniego kontaktu. Ale wielokrotnie czasami wpadałam na nią w kuchni czy w korytarzu. I jeśli tylko była taka okazja to zawsze chciałam koniecznie zobaczyć, co tym razem wymyśliła jej manicurzystka. Oczywiście dyskretnie jak tylko mogłam.
    
    Im więcej się jej przypatrywałam, tym bardziej nakręcałam się na nią fizycznie. Nie było to jakieś obsesyjne, ale jeśli tylko nadarzała się okazja to łowiłam Małgorzatę wzrokiem po biurze, przychodziłam na między działowe spotkania, szukałam informacji i jej zdjęć w Internecie.
    
    Któregoś dnia, gdy robiłam sobie późną kawę Małgorzata weszła, by zrobić sobie herbatę. Trochę mnie to zdziwiło, bo miała kuchnię na swoim piętrze. Oraz barek w swoim gabinecie, więc nie musiała bratać się z planktonem. W kuchni nie było nikogo, więc nie mogłam się wmieszać w „tłum”. Ale ciekawość była silniejsza.
    
    Obie stałyśmy przy blacie. Udając, że mieszam ...
«1...345...»