Bezwstydny Miesiac - Dzien 3: Zelazna Niewolnica
Data: 07.12.2023,
Kategorie:
BDSM
Autor: LoliPan
... kolczyki w intymnych miejscach i skórzane kajdany na kończynach. Och, jak ja nisko upadłam.Czemu czuję podniecenie? Jeszcze ten kolczyk w łechtaczce męczący mnie przy każdym najmniejszym nawet ruchu nogami.Pokracznym krokiem wyszłam z domu, przed furtkę i ustawiłam się w pozycji podanej w mailu. Dom mój znajdował się blisko głównej drogi asfaltowej, a furtka wychodziła od razu na chodnik.Klęczałam na kolanach szeroko rozłożonych nóg, z rękoma założonymi za głową. I czekałam. Telefon miałam położony obok na chodniku. Jak ktoś przechodził to machałam cyckami na lewo i prawo, by wydobył się dźwięk dzwonów. Było to strasznie upokarzające. Ludzie patrzyli na mnie, jakbym uciekła z wariatkowa.W pewnym momencie z rurki moczowej pociekł strumyk żółtej cieczy. Nie miałam żadnej kontroli nad moczem. Jak się nazbierało, to leciało od razu na zewnątrz. Zalałam tym samym chodnik i swoje kolana. Z buzi lała się obficie ślina. Leciała mi po brodzie i skapywała na piersi albo spływała po brzuszku, dążąc do mojej cipy. Było po południu, słońce grzało mocno, nie było ani jednej chmury na niebie. A ja nie stałam w cieniu. Byłam spocona od stóp do głów. Moja skóra świeciła się od potu z daleka.W końcu podjechała jakaś ubłocona furgonetka. Wyszedł z niej jakiś wieśniak. Wielki drab, pomarszczony ze zwichrowanymi słomianymi włosami wystającymi spod czapki. Był ubrany w dżinsowe ogrodniczki z długimi nogawkami założone na gołą klatę i gumofilce. Podszedł do mnie z łańcuchem i bez żadnych ceregieli ...
... przypiął mi go do obroży. Zgarnął telefon. Pociągnął, zachwiałam się, upadłam na czworaka i ruszyłam. Próbowałam się podnieść, ale facet był silny, w ogóle nie delikatny i od razu wrzucił mnie na pakę. Przy samej kabinie pojazdu stała niewielka klatka, do której mnie wcisnął na siłę. Miałam zgiętą głowę, nogi podkurczone przy brodzie. Tak ciasno było w tej klatce. Czułam ogromny ból, przez ten cholerny wsad w mojej cipce, więc pierwsze na czym mi zależało, to rozluźnić, rozkraczyć nogi na tyle, na ile się dało.Podróż była katorgą, choć trwała chyba z 15 minut. Facet się nie pierdzielił, nie omijał dziur i pędził dosyć szybko.W końcu dojechaliśmy i typ wyciągnął mnie z paki na ziemię. Padłam w błoto cała obolała. Będę miała posiniaczoną waginę, tego jeszcze nie było.Westchnęłam, gdy facet zaczął przypinać mi łańcuch między kajdanami na nogach. Łańcuch był krótki, 20 cm nie więcej. To są tortury! Chciałam to wykrzyczeć, ale z moich zakneblowanych ust wydobył się niezrozumiały jęczący bełkot. Oberwałam z liścia w twarz, aż mnie zapiekło. Łzy poleciały mi po twarzy. Facet kazał wstać i ciągnąc za łańcuch podprowadził dookoła swojej farmy do ogrodu. Na początku poletka oraz na końcu tkwiły dwa słupy, a pomiędzy nie wspawano pręt, który je łączył. Koleś przypiął mój łańcuch z obroży do owego pręta. Mogłam się poruszać po ogrodzie, ale nie mogłam z niego wyjść. Następnie kolejny łańcuch pojawił się między moimi nadgarstkami, a do niego ciągnął się jeszcze jeden, który łączył się z ...