Jak zerżnął mnie w dupę Jamajczyk ;-)
Data: 20.10.2019,
Autor: brrunoff
Nazywam się Kacper i w dniu, w którym wydarzyła się ta historia byłem przekonanym o swojej heteroseksualności prawiczkiem. Wszystko miało miejsce na wyjeździe z tatą na Jamajkę na początku wakacji, na który tata dostał bon z firmy za jakiegoś rodzaju zasługi. Sam wyjazd niezbyt mnie interesował, ale ponieważ wszystko było za darmo, nie wypadało odmówić i jako jedyny z rodziny poza nim miałem wtedy czas, zdecydowałem się jechać z nim. Zresztą był tylko czterodniowy, a nawet jeżeli nie interesowała mnie sama Jamajka, hotel w którym byliśmy był pięciogwiazdkowy i wszystko było wliczone w cenę, więc liczyłem że wszystko wynagrodzi mi chociaż wypite w upale, chłodne mojito.
Ostatecznie kiedy minęły trzy dni, byłem niemal przekonany, że już nic ciekawego się nie wydarzy, kiedy więc tata zapytał się mnie czy chcę jechać z nim jeszcze raz na plażę na wieczorny spacer, grzecznie odmówiłem – nareszcie po trzech dnia ciągłego przebywania z nim, miałem wreszcie okazję odprężyć się na trzy do pięciu godzin z laptopem, aromatyczną świeczką, piwem i swoim cieplutkim penisem w łapie. Kiedy wyszedł, byłem akurat pod prysznicem, więc skończywszy myć się z chloru po całym dniu na basenie, zastałem nasz pokaźnych rozmiarów apartament zupełnie pusty. W samym szlafroku, miękkim jak diabli i delikatnie wilgotnymi jeszcze włosami wskoczyłem na łóżko i już zaczynałem myśleć o tym, w jaki sposób zająć się sobą zająć, kiedy nagle na nocnym stoliku dostrzegłem przypadkiem jakąś niewielką broszurkę ...
... sygnowaną logiem naszego hotelu. „W końcu mam jeszcze kilka godzin” – przeszło mi na myśl i bez dłuższego zastanowienia chwyciłem broszurę, rozwiązując szlafrok i kładąc się na moim, poniekąd umięśnionym jak na nastolatka, brzuchu. Na początku reklamowali tam wszystko to, czego można spodziewać się po tego rodzaju broszurze – jedzenie, które przyniosą ci do łóżka, drinki z palemką, filmy do oglądania na hotelowym telewizorze… Moją uwagę przykuło jednak zupełnie co innego. Na samym końcu broszury był jeszcze segment „tylko dla dorosłych”. Na początku byłem przekonany, że w środku będą co najwyżej DVD z jakimiś tanimi, jamajskimi pornosami, albo gazety dla dorosłych, ale niczego takiego tam nie zastałem. Zamiast tego widniał tam tylko elegancki, wykonany kursywą napis „MASAŻE” (oczywiście po angielsku), a pod spodem numer telefonu, na który trzeba zadzwonić. Możecie sobie wyobrazić moje zdziwienie, kiedy zrozumiałem, co to może oznaczać! I chyba nigdy bym tego nie zrobił, gdyby nie fakt, że od jakichś pięciu dni w ogóle się nie spuściłem i moje jądra czekały tylko na jakiś pretekst do działania, ale po krótkiej chwili wahania zadzwoniłem pod numer. Nie miałem pojęcia co robię i czego właściwie się spodziewam, ale po sekundzie oczekiwania w słuchawce odezwał się miękki, męski głos.
- „Halo? Tu obsługa hotelu ****, infolinia wyłącznie dla dorosłych gości, w czym mogę pomóc?”
- „Cz-cześć…” – wyjąkałem po angielsku. Dobrze znałem ten język, ale stres wziął nade mną górę w ...