1. Wakacyjna dniówka


    Data: 08.12.2023, Kategorie: młody, Fetysz Mamuśki Autor: jammer106

    ... ta właścicielka chciała? Tu mnie drażni tu karze. Rozpala i gasi. Jaki ma cel? I jeszcze ta kucharka. Rozbity wewnętrznie zacząłem odkurzać.
    
    - W samą porę to przerwała, bo jeszcze chwila i bym się spuścił - powiedziałem sam do siebie.
    
    Nie spieszyłem się z tym odkurzaniem. Najpierw parter a potem poszedłem na piętro. W międzyczasie, gdy gramoliłem się z odkurzaczem na górę słyszałem, że rozmawiała z kimś przez telefon. Słyszałem jednak strzępy rozmowy "To cudownie" "Bardzo dobrze" "Rozumiem" "No jasne" "Nie ma problemu". Znów na górze byłem sam i mogłem ustabilizować poziom podniecenia. Spojrzałem na zegar wiszący na korytarzu. Dochodziła szesnasta.
    
    - Jeszcze dwie godziny męki i koniec - pocieszałem się.
    
    Przez ten okres, od czasu masażu nóg do teraz wzywała mnie tylko raz, aby wynieść śmieci. Tu u góry byłem sam i jak najbardziej mi to pasowało. Zwinąłem odkurzacz i wsadziłem go do pomieszczenia gospodarczego. Pozostało jeszcze ściereczką wytrzeć kurze z bibelotów na piętrze.
    
    - O już jest - usłyszałem z dołu głośno wypowiedziane zdanie przez właścicielkę.
    
    - Kto u licha, może ten z pralni - przeszło przez myśl.
    
    Stanąłem w korytarzu blisko schodów, lecz tak, aby nikt mnie nie widział. Serce biło jak oszalałe. Jeszcze nigdy tak nie dłużył mi się czas. Chrobot otwieranych drzwi. Najostrożniej jak tylko mogłem wychyliłem się jednocześnie przykucając by mieć lepszy sektor obserwacji.
    
    - Witaj kochana Gabrysiu - to powitanie rozwiało moje wszelkie ...
    ... wątpliwości.
    
    - Witaj Dagmarko, jestem przejazdem to wpadłam - usłyszałem kobiecy głos.
    
    Wycofałem się w tył. Kolejna baba.
    
    - Nie, nie dam się już więcej oglądać - przeszło przez myśl.
    
    W głębi duszy miałem nadzieję, że będę mógł pozostać tu na górze do momentu aż ta osoba wyjedzie. Na dole słychać było ożywioną rozmowę. Ptaszek znów zaczął sterczeć. Postanowiłem, że pójdę do pokoiku i tam poczekam na rozwój sytuacji. Łudziłem się, że o mnie zapomną pogrążone interesującą rozmową. Na darmo. Usłyszałem szelest stóp na korytarzu i po chwili w drzwiach pokoiku stanęła kucharka.
    
    - Bądź za pięć minut w kuchni, podasz im kawę i koniak - powiedziała uśmiechając się szyderczo.
    
    - Kto to jest? - zapytałem.
    
    - Koleżanka Pani z liceum, Pani Gabrysia. Mieszka w Tarnowie, ale dzisiaj załatwiała coś tutaj i wpadła - odpowiedziała wyczerpująco.
    
    Ta informacja powaliła mnie na kolana. Kolejny stary babsztyl. Miałem już dość. To nie było warte tych pieniędzy. Nie uśmiechało mi się paradować nago w tych kretyńskich podkolanówkach przed kolejną kobietą. Musiałem podjąć jakąś decyzję. Najchętniej uciekłbym przez okno,ale jak w tym stroju. Mogłem zamknąć się w pokoju i nie wychodzić. Lecz teraz dopiero zauważyłem, że w zamku nie ma klucza.
    
    - Mam to w dupie - powiedziałem sam do siebie i w pośpiechu nałożyłem fartuszek.
    
    Najciszej jak tylko potrafiłem zszedłem po schodach do kuchni. Emilia miała już przygotowane wszystko na stole.
    
    - Zwariowałeś, ona się wścieknie - ostrzegła widząc ...
«12...171819...34»