Wieczor niespodzianek
Data: 08.12.2023,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Tomnick
Umówiłam się z kolegą w kawiarni. Stara znajomość. Trudno byłoby to nazwać randką. Ot, raczej spotkanie, żeby poplotkować i powspominać stare czasy. Nigdy nic nas nie łączyło, może poza miłymi wspomnieniami z czasów liceum. Spotkaliśmy się przypadkowo na ulicy i okazało się, że zostaliśmy w naszym mieście po studiach. A tak każdy odgrażał się, że wyjedzie za granicę albo przynajmniej do Warszawy... Trochę mi się chce śmiać z naszych marzeń, sporo było w nich naiwności.
Wiodę dość monotonne życie, bowiem praca w biurze prywatnej firmy też jest dość absorbująca, a po powrocie do domu nie mam ochoty na zbyt wiele. Kolegę spotkałam ponownie i zmusił mnie do podania numeru telefonu. Dziwne, że za pierwszym razem nie wymieniliśmy się numerami. Pracy do domu nie zabieram, a tak zwane przyjaciółki i koleżanki mają swoje plany, więc wieczory na ogół miałam wolne. Tym razem ucieszyłam się, że wieczór będzie ciekawszy niż zwykle. Uprzedziłam rodziców, że mogę późno wrócić. Jeszcze z nimi mieszkam, bo jako 29-latka ciągle jeszcze jestem na dorobku i oszczędzam drobne kwoty. Może w końcu zdecyduję się wziąć kredyt i kupić mieszkanie? Może...
Na spotkanie szłam podekscytowana. Taki wieczór to odmiana. Ojciec wyjdzie z psem, książkę poczytam do poduszki. Nie wysłucham odcinka serialu, oglądanego przez mamę. Mam wręcz organiczną awersję do tych tasiemców! Swoje ulubione strony w Internecie odwiedzę jutro. Portal randkowy również. Tak, praca pochłania zbyt wiele czasu, więc w taki ...
... sposób próbuję nawiązać znajomości.
Prysznic odświeżył mnie. W zasadzie tylko przebrałam się, nie wybrałam jakichś szczególnych ciuchów. Pastelowo-różowy kostium, jasnoszary T-Shirt, jasnoszare sandałki na szpilce w delikatny szaro-różowy wzorek. Szpilki zawsze podkreślały moją smukłą sylwetkę i ładne nogi.
#
Kiedy weszłam do kawiarni, już czekał. Miłe zaskoczenie. Wtedy przypomniałam sobie, że w liceum Andrzej właśnie zachowaniem korzystnie wyróżniał się na tle kolegów. Podczas studiów, jakby trochę zmienił się na niekorzyść. Usłyszałam jedynie, że stał się ‘zdobywcą’ dziewczyn. Wątpliwa sława. Wówczas straciliśmy kontakt. Niby ten sam uniwerek, ale różne wydziały, więc widywaliśmy się tylko przelotnie. W tramwaju albo w autobusie. I jakoś nie ciągnęło nas do spotkania.
– Cześć!
– Cześć...
– Ale fajnie wyglądasz! Kawa, herbata?
– Co słychać?
– A dziękuję, jakoś leci.
– Ile to już lat...
Nie za bardzo kleiła się nam rozmowa, ale trochę dowiedziałam się o koleżanka i kolegach z liceum i z naszego roku. Andrzej wydawał się kopalnią wiedzy. Po dobrej godzinie zaczęliśmy zbierać się. Chyba spotkanie nie było szczególnie udane, ale nie wiem, czego więcej miałabym oczekiwać? Z drugiej strony przesiedzieć nad kieliszkiem wina, herbatą i ciastkiem ponad godzinę, to też niezły wynik. W każdym razie nie nudziłam się. Andrzej zapłacił, wstaliśmy.
– Może odwiozę ciebie do domu?
– O, chętnie! Masz samochód?
– Taaak, kupiłem kilka lat temu. Nic ...