Wakacje z Gosią (2017)
Data: 10.12.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
delikatnie,
wakacje,
wspomnienia,
Autor: darjim
Obudziłem się, jak zwykle, wcześnie. Z reguły budzę się bowiem gdzieś między piątą a szóstą i to nawet wtedy, gdy nie potrzebuję się tak budzić. Powoli otwierałem oczy. W pokoju było już bardzo jasno.
Spojrzałem na leżącą obok mnie Gosię i uśmiechnąłem się.
To nie był sen. Ona naprawdę była tu, przy mnie, realna, jak tylko to możliwe.
Piękna sprawa.
Mówcie, co chcecie...
To cudownie zasnąć i obudzić się u boku kochanej kobiety. Wspaniale czuć jej ciepło i oddech. Patrzeć jak Ona śpi a samemu nie móc usnąć w przekonaniu, że jest się jedynym Strażnikiem spokojnych, lekkich i bajecznie kolorowych sennych wizji. Patrzeć na jej sen. Widzieć, że jest bezpieczna. Czuć jej ufność i całkowite oddanie. Czuć jej bliskość i to nie tylko fizyczną.
To cudowne patrzeć jak jej piersi poruszają się w równomiernym oddechu. Dotknąć ich lekko. Musnąć ustami. Przyłożyć policzek i wsłuchiwać się w bicie jej serca. Wiedzieć, że bije tylko dla Ciebie.
Wiedzieć, że jest twoja. Tylko twoja. W pełni twoja.
Uwielbiam te chwile, gdy razem zasypiamy późną nocą. Nie były one częste, ale w ciągu ostatniego roku i tak zrobiliśmy duży postęp. Spotykaliśmy się, w miarę regularnie.
Nasze dzieciaki, zresztą też.
Jeszcze jakiś czas temu nie wyobrażałem sobie, że jest to w ogóle możliwe. To znaczy, że z Gosią, tak w ogóle. Nie mogłem się wprost nadziwić. To wszystko było, jak jakiś piękny sen, ale tylko jednak sen i nic więcej. Ale jednak nie.
Byliśmy i tylko to się ...
... liczyło.
Czułem się spełniony.
Czułem, że jestem facetem przez duże F.
Czułem, że wreszcie wszystko był na swoim miejscu. Czułem, że jest tak, jak powinno być od zawsze i na zawsze. Czułem, że znalazłem to, czego szukałem i tego kogoś, kogo bardzo chciałem znaleźć. Wreszcie znalazłem.
Lepiej naprawdę nie mogło być.
Gosia otworzyła oczy.
- Cześć - odezwałem się
- Cześć, nie śpisz już?
- Nie - uśmiechnąłem się
- Szaleniec - Gosia przeciągnęła się rozkosznie
Kołdra zsunęła się z jej ciała odsłaniając cycuszki, które podjechały trochę do góry przy tym ruchu.
- Ale nie zamierzasz już wstawać? - zadała kolejne pytanie
- Nie i nawet nie mam ochoty teraz na kawę
- To fajnie
Przytuliła się do mnie mocno.
- Poleżymy tak sobie bezczynnie
- W sumie nie ma sprawy - zgodziłem się - ale dlaczego bezczynnie?
Spojrzała na mnie pytająco.
- Co masz na myśli?
- No... Jesteśmy tu, leżymy sobie, nie mamy ochoty wstawać, ani na kawę, więc może jakiś mały, bardzo frywolny numerek z samego rana - mówiąc to gapiłem się uparcie w sufit
- Ty świntuszku, ty - Gosia usiadła i naciągnęła na siebie kołdrę, ściągając ją, oczywiście, ze mnie
Zdołałem przysłonić dłonią swój walor, ale z pewnością zauważyła, że był napięty, nabrzmiały i stał, jak pal wbity w dół mojego brzucha.
Wzwód poranny to jednak niesamowita sprawa jest.
- Hmm... To nawet nie taki zły pomysł – uśmiechnęła się uwodzicielsko
Nachyliła się lekko nade mną ujmując w dłoń mojego penisa. ...