-
Wakacje z Gosią (2017)
Data: 10.12.2023, Kategorie: Dojrzałe delikatnie, wakacje, wspomnienia, Autor: darjim
... oboje, nie mieliśmy nic przeciwko, aby się spotykali, a nawet kibicowaliśmy im. Oboje widzieliśmy siebie sprzed wielu lat. Może to, co nie wyszło nam, uda się Sylwii i Marcinowi. Ale, oczywiście, nic na siłę. Wszystko powoli i niespiesznie. Dzieciaki nie były głupie, a nawet bardzo poważne na swój wiek, mimo że starali się tę powagę ukrywać, ale byliśmy mniej- więcej o nich spokojni. Ufaliśmy im, a oni nie przeginali. My też nie przeginaliśmy i nawet nie musieliśmy się ukrywać. Sylwia i Marcin już wiedzieli o nas i nie było z tym problemu. Nawet pełna akceptacja. Z tym była związana śmieszna historia. Sprawa się „rypła” podczas naszego sylwestrowego wypadu w góry. To znaczy: nieco wcześniej opowiedzieliśmy im nasza historię. Powiem szczerze, że zrobiła na nich wrażenie. Wtedy, dokładnie drugiego stycznia przyłapali nas „in fragranti”. Wrócili nieco wcześniej z dyskoteki i zastali nas razem w łóżku. Bez ostrzeżenia wparowali do pokoju. Na szczęście zdążyliśmy skryć się pod kołdrą. Teraz wiem, że było to zaplanowane. Świadczyło o tym ich zachowanie. - No mówiłam ci, że coś razem kombinują – mówiąc to Sylwia rozsiadła się bezczelnie w fotelu - Mhm... Miałaś rację – Marcin uśmiechnął się - Pamiętaj, że zawsze mam rację, nawet jak nie mam racji - Oczywiście - Tak, że wiesz... - przekomarzali się naszym kosztem i jakby nas tu wcale nie było A my byliśmy i było nam tak trochę głupio. Bez przesady, oczywiście, ale trochę ...
... deprymująco działał fakt, że my w strojach adamowych, a tu nasze latorośle w pokoju. Poczuliśmy się, jak nastolatki przyłapane na pierwszych umizgach. Na szczęście nie padło to niesamowite stwierdzenie w takich sytuacjach: „to nie tak, jak myślicie”. No, a jak to wyglądało? Mała wtopa i w pierwszej chwili nie wiedziałem co z oczami zrobić. Nie to, żebym miał się obawiać, ale... No, taka sytuacja.... Kiedyś będziemy się z tego śmiali, może nawet jeszcze dziś... - Co wy tu robicie? - pierwszy zareagowałem – mieliście być w klubie - Kiepsko było... Tu się zrobiło ciekawie – to moja córcia w swoim bezczelnym żywiole – i to bardzo... Mój tatuś i ciocia razem... Powoli odnajdywałem się w sytuacji, ale chyba nie byłoby mądre, aby zrobić z tego awanturę. - Nie o to chodzi, że mamy coś przeciwko, ale chcieliśmy mieć pewność – Marcin usiadł na drugim krześle i starał się tonować atmosferę Za to Sylwia nie miała zamiaru odpuścić. Gośka miała opuszczoną głowę i prawie cała zniknęła pod kołdrą. Na placu boju zostałem ja. Ale też czułem się jeszcze trochę niepewnie. - Noo... my... - Tak? Słuchamy... - Więc... - nie mogłem wydusić z siebie nic mądrego – szturchnąłem łokciem Gośkę – Gosia... Pomóż... Ale niestety. Nie wynurzyła się spod kołdry. Odniosłem wrażenie, że się pod nią trzęsie. - Dobra, ok – Sylwia wstała – fajnie jest i cieszymy się bardzo - Tak, bardzo – potwierdził Marcin – wiedzieliśmy, ale nie mieliśmy całkowitej pewności... To my już nie ...