-
Formuła
Data: 18.12.2023, Kategorie: Hardcore, Laski Oral Autor: Sylwunia
... zarabiane, niemałe pieniądze pomoże chorym w krajach trzeciego świata. To taki młody świr z mega mózgiem i wielkimi ideami. - Wynajął cię do tego? – Chciałam wiedzieć więcej. - Nie – odparł z uśmiechem. – To mój dobry znajomy, poznaliśmy się na misji pokojowej w Ugandzie. - Też jesteś naukowcem? – Nie wyglądał na naukowca, ale pozory mogą mylić. - Nie, jestem tym, który organizuje przejazd misji i ją ochrania. – Wyjaśnił. – Dopiero w markecie udało się przekazać mi te materiały. – Ciągnął opowieść. – Chłopak jest pod stałą obserwacją, on i jego najbliższe otoczenie. Kilka osób chce zdobyć recepturę z użyciem niezbyt pacyfistycznych metod. Na szczęście jego narzeczona wpadła na pomysł jak mi je dostarczyć. Później musiałem tylko zniknąć. Ogon poszedł za nią, ale widocznie coś zauważyli, bo jeden z NICH przyczepił się do mnie. I tak znalazłem się w twoim samochodzie. Siedziałam zapowietrzona zaskoczeniem. - Jedziemy do Bratysławy. – Dodał po chwili ciszy. – Po drodze jeszcze jeden nocleg. Słowo nocleg włączyło w mojej głowie odtwarzanie obrazów z poprzedniej nocy. Jeśli ta noc ma być naszą ostatnią wspólną, to chcę ją zapamiętać jak najlepiej. Nie chcę później żałować. Większość drogi milczeliśmy, raz zatankowaliśmy, a w międzyczasie starałam się połączyć jakoś składniki moich wczorajszych zakupów w zjadliwe kompozycje. Na stacji nie przykuł mnie do kierownicy, przesłał mi tylko nieme ostrzeżenie. Gdyby on wiedział, jak dobrze mi tutaj i ...
... teraz. Krajobraz za oknami zaczął się wypiętrzać i wznosić. Wieczorem dojechaliśmy do przejścia granicznego Łysa Polana. Zaspy śniegu przy drodze sięgały metra wysokości, a gałęzie drzew uginały się pod ciężarem białego puchu. Ściemniało się coraz bardziej. - Przenocujemy tutaj. – Po kolejnej godzinie jazdy Feliks wskazał majaczący w oddali i częściowo osłonięty świerkami domek. Miał spadzisty dach, okryty pierzyną śniegu. Krajobraz przywodził na myśl opowieści Wigilijne. Zaparkowaliśmy, zabraliśmy siatki z auta i weszliśmy do domku. Wnętrze było drewniane i przytulne. Mała kuchenka, duże łóżko, kominek naprzeciw niego, a pomiędzy niska ława ustawiona na sporej płachcie futra, która miała pewnie zastępować krzesła. Coś ciepłego zacisnęło mi się wokół serca. Która z kobiet nie chciała by tutaj teraz być? Przystojny i fascynujący mężczyzna, domek z weekendowych marzeń w otoczeniu gór i ciszy i tylko okoliczności nie typowe. Chociaż swoją drogą, zawsze lubiłam romanse z sensacyjnym wątkiem w tle. - Rozpalę w kominku. – Feliks zatarł ręce. – Zimno tutaj, jak w psiarni. - To twoja chatynka? – Musiałam zaspokoić ciekawość. Nie odpowiedział, tylko zabrał się układanie szczap drewna. Ok, nie chcesz, nie mów. Po co miałbyś się zwierzać prawie obcej dziewczynie? Przygodny seks, wykonać zaplanowane zadanie i pa. Odpędziłam myśli, skupiając się na kuchence. Trzeba zjeść coś gorącego. Postawiłam na ryż z warzywami i kurczakiem. Brakowało ...