1. Wybory. Kampania Marty


    Data: 01.01.2024, Kategorie: Brutalny sex polityka, nauczycielka, wójt, pończochy, Autor: historyczka

    ... granic.
    
    Gfy usiadł obok i położył rękę na moim kolanie, tylko delikatnie zaprotestowałam, ale wciąż uśmiechałam się do niego.
    
    Powoli parł dalej. Zaczął pieścić moje uda.
    
    Szeptałam:
    
    - Nie... nie...
    
    Ale nie odpychałam go.
    
    Oczywiście protestowałam, kiedy zaczął się do mnie dobierać, ale niezbyt stanowczo, żeby go nie spłoszyć.
    
    Gładził uda, łapał za piersi. W końcu tak się napalił, że wylądował na mnie. Zaczęłam prosić, żeby przestał, ale wołami by go ode mnie nie odciągnął. Jego ręce były wszędzie, rozpalając do czerwoności. Bardzo słabo protestowałam, gdy wysoko zadzierał kieckę i zsuwał koronkowe stringi. Wściekle wdzierał się w moją dziurkę i odczuwałam to nieprawdopodobnie intensywnie. Podświadomie pragnęłam, żeby całe zdarzenie zostało uwiecznione na kliszy. Jęczałam i krzyczałam jak nigdy. Rżnął mnie tak ostro, że aż przewrócił się statyw aparatu, który stał obok.
    
    Na wprost nas dostrzegłam kamerę. Czy ona przypadkiem nie nagrywała?
    
    Kampania wymaga zbierania funduszy. Szybko zgłosił się pewien nowobogacki, który ma tartak, tiry i wielkie sady. Jego willa to pałac niczym z amerykańskich filmów. Dla niego wyłożyć dwadzieścia tysięcy, to jak dla mnie rzucić na tacę złotówkę. Ale nie ma nic za darmo. Po pierwsze zażyczył sobie, żebym po wyborach zmieniła plan zagospodarowania przestrzennego gminy tak, żeby mógł postawić zakład przemysłowy w miejscu, na które nie zgadzają się mieszkańcy. Po drugie, no właśnie… Po drugie, spodobałam mu się. Próbowałam ...
    ... się wzbraniać, ale magia pieniędzy, komplementy, czar pięknych i bogatych wnętrz zrobił swoje.
    
    Pierwszy raz leżałam na tak miękkim łóżku. Hipnotyzował mnie widok rytmicznie poruszającego się baldachimu. Sypialnię wypełniły moje ekstatyczne jęki i krzyki jego radosnego uniesienia. Niewiarygodnie delektował się swoim triumfem, niczym wojownik podbojem.
    
    – Posiadłem cię! Zaliczyłem! Zawładnąłem! – odmieniał przez wszystkie przypadki.
    
    Wyznał, jak wielką przyjemność sprawia mu zdobywanie wytwornych kobiet oraz że jest fetyszystą eleganckich damskich fatałaszków. Właśnie dlatego koniecznie chciał pobrudzić podciągniętą do góry spódnicę i pończochy. Jakby zaznaczał zaanektowany teren. Na pamiątkę zachował moje koronkowe figi, twierdząc, że to jego łup, dowód zwycięskiej konkwisty i mojego pogromu oraz skalania.
    
    Podnieciła mnie retoryka zwycięzcy, jego płomienne słowa. Wracając do domu, patrzyłam na poplamioną spódnicę i pończochy, czułam się zdobyta, wykorzystana, pohańbiona…
    
    Najtrudniejsza okazała się konfrontacja z urzędującym wójtem. Kiedy dowiedział się, że kandyduję, natychmiast zaprosił mnie do urzędu gminy. Oczywiście po godzinach. Straszył, że wywali mnie z pracy. Krzyczał. Wpadł we wściekłość do tego stopnia, że popchnął mnie na biurko. Kiedy leżałam na plecach na blacie, nagle zmienił retorykę, powiedział, że pokaże mi jaka jest rola baby.
    
    Wójt to kawał chłopa, więc mój opór nie miał najmniejszego sensu. Sukienka szybko powędrowała do góry. A wójt, jak na ...
«1234...9»