Byłam dziwką Służby Bezpieczeństwa PRL. Część II...
Data: 23.10.2019,
Kategorie:
Pierwszy raz
Polskie,
Wysokie Obcasy,
Brutalny sex
Nastolatki
Autor: xxadulta
Kilka dni później obudził mnie dzwonek. Pies nieśmiało skamlał pod drzwiami. Usłyszałam, jak mama wysyła ojca, aby sprawdził, kto nas tak wcześnie nachodzi. Spojrzałam na budzik, była szósta rano i zdziwiło mnie, że ktoś nas odwiedza o tej porze. Wstałam z łóżka, zaintrygowana i wychyliłam się ze swojego pokoju.– Milicja jest – oznajmił ojciec, rozkładając ręce. Otworzył drzwi i wpuścił ich do mieszkania. Do przedpokoju weszło sześciu mundurowych funkcjonariuszy i Krzysztof w cywilu. Zrobiło się bardzo ciasno. – Służba Bezpieczeństwa – Krzysztof pokazał mojemu ojcu legitymację. – Mamy informację, że są u państwa przechowywane materiały antypaństwowe i zarządzono rewizję. Proszę przejść do kuchni i nie wychodzić bez naszej zgody. – Chyba możemy się ubrać? – spytał ojciec. – Proszę bardzo – zgodził się Krzysztof. – Ale nie próbujcie państwo czegokolwiek wyrzucać! Zamknęłam się w swoim pokoju. Miałam czarne myśli. Szybko wciągnęłam dżinsy i bluzkę. Trudno mi było zapinać guziki, tak trzęsły mi się ręce. „Co się stało?” – zastanawiałam się. – „Krzysztof kręcił? Czy dostał inne polecenie służbowe?” Gdy wyszłam, rodzice jeszcze się ubierali. Stałam w milczeniu. Ojciec pojawił się po minucie, prowadząc przed sobą mamę. Krzysztof zmierzył go chłodnym wzrokiem. – Musicie się państwo poddać rewizji osobistej – powiedział. – Jak to? – oburzył się tata. – Są tu tylko mężczyźni! – Może pan napisać skargę do przełożonych – zażartował jeden z funkcjonariuszy. Po chwili poczułam na sobie ...
... ręce jednego z mężczyzn. Inny przeszukiwał mamę, obmacał jej piersi włożył dłoń pod spódnicę. Przesunął dłoń aż do krocza zadzierając materiał. Widziałam, jak ojcu grają wszystkie mięśnie twarzy, lecz stał spokojnie. – W porządku. Jest czysta – usłyszeliśmy. – Możecie przechodzić do kuchni.
To był środek tygodnia, dzień roboczy, lecz nasze plany przestały mieć jakiekolwiek znaczenie. Czegoś szukano. Przesuwano meble i ostukiwano ściany. Hałas na pewno zwrócił uwagę sąsiadów, lecz w tym okresie takie rzeczy się po prostu zdarzały i zapewne nikogo to nie dziwiło. „Krzysztof o niczym mnie nie uprzedzał” – stresowałam się. – „Udaje, że teraz mnie nie zna.” Byłam bardzo spięta. Spędziliśmy w kuchni wiele godzin, rozmawiając o niczym. Rodzice wiedzieli, że działam w podziemiu i starali się zachowywać normalnie. Około dwunastej do kuchni wszedł Krzysztof. – Bardzo dobrze – powiedział. – Był donos, ale niczego nie znaleźliśmy. Jesteście wolni. Opuścili mieszkanie prawie tak samo szybko, jak się w nim pojawili. Rodzice, mimo później godziny, zaczęli się szykować do pracy. Sama nie miałam powodu, aby o tej porze iść na uczelnię. Wyszłam na spacer z psem. Pod blokiem zaczepił mnie Krzysztof. Pochylił się, jakby nigdy nic i pogłaskał psa. Azor, bardzo życzliwy ludziom, entuzjastycznie kręcił ogonem. – Czy coś się stało? – spytałam niepewnie. – Nic – odpowiedział po chwili Krzysztof. – Chciałem cię uprzedzić, że zamontowaliśmy aparaturę, u ciebie w pokoju i w łazience kamerki i mikrofony. ...