1. Tropikalna przygoda cz. 1


    Data: 18.01.2024, Kategorie: Hardcore, Sex grupowy Seks międzyrasowy, Autor: xray51

    Całe opowiadanie jest tylko literacką fikcją i moją fantazją, ale… zastanawiam się, ilu z nas, facetów, nie marzyłaby się taka właśnie przygoda – zatem miłego czytania…
    
    Rozdział I
    
    Szaleńczy świergot ptaków powoli wybudza mnie ze letargu. W głowie huczy mi jakby pracował w niej młot parowy, potworny szum w uszach i ból w potylicy. Czuję, że każda kosteczka mojego ciała boli mnie jakby przepuścił mnie ktoś przez wyżymaczkę. Ciężko mi jest oddychać. Na twarzy czuję jakąś szmatę, która cuchnie nie wiadomo jakim wstrętnym zapachem. Chcę zdjąć tę szmatę, która leży na mojej twarzy. Niestety. Czuję, że moje ręce leżą rozkrzyżowane i mocno związane w nadgarstkach… to samo czuję w nogach. Potrząsnąłem głową, próbując pozbyć się obrzydliwego duszącego zapachu, który wwierca się do mojego nosa. Po kolejnej próbie udaje mi się. Rozglądam się wokoło i widzę, że jestem w jakiejś obskurnej chacie, leżę na ziemi z rozkrzyżowanymi rękoma i nogami. No i oczywiście nago. W głowie jeszcze bardziej mi dudni i huczy, jakby stado rozszalałych słoni próbowało przejść na jej d**gą stronę. Po kilkunastu próbach uwolnienia się z krępujących mnie więzów rezygnuję. Leżę, oczekując z niepokojem na to, co nastąpi. W oddali słyszę głośną rozmowę w nieznanym mi języku, ale domyślam się, że to jakieś tubylcze narzecze.
    
    Nie wiem, ile już czasu spędziłem w tej niewygodnej pozycji. Czuję zdrętwiałe ręce i nogi, w ustach mam „pustynię” w przenośni i naprawdę. Potwornie chce mi się pić.
    
    Nagle uchyla ...
    ... się zasłona wejścia do chaty i widzę głowę, która przypatruje mi się z uwagą. Nie jestem w stanie rozróżnić, czy to kobieta, czy to mężczyzna. Głowa znika za zasłoną i słychać, jak coś tam krzyczy. Do chaty wchodzi starsza kobieta, niosąc ze sobą duży liść bananowca i jakiś plastikowy pojemnik. Kuca obok mnie i pokazuje na migi, że da mi pić. Ochoczo otwieram usta, czekając na choćby łyk wody. Wlewa mi ten płyn wolniutko w otarte usta. W pierwszej chwili nie orientuję się, co to jest, najważniejsze, że jest mokre, by po chwili przyjemność zamieniła się w piekło – pali mnie gardło od tej cieczy. Co ona mi daje do picia, do cholery, ta stara wiedźma – myślę, ale jednocześnie znika potworna suchość w ustach, ręce i nogi jakby zaczynały mniej boleć… co jest, co się dzieje. Stara wiedźma tymczasem nabrała garść jakiejś papki z liścia i wepchnęła mi do ust. Chciałem to wypluć, nauczony niedawnym doświadczeniem z płynem, ale stara uprzedziła moje zamiary. Dłonią zatkała mi usta, mocno ją zaciskając na mojej twarzy. Rad nie rad połknąłem. Nie było najgorsze to coś. Znowu chciała wlać mi tego płynu, ale kiwałem głową we wszystkie strony, więc zrezygnowała, wzruszając przy tym znacząco ramionami. Nabrała kolejną porcję papki z liścia i wypchnęła mi ją do ust. Tym razem nie starałem się tego wypluwać, więc stara szykując kolejną porcję d**gą ręką drapała się po swoich wysuszonych i obwisłych cyckach. Dopiero teraz dostrzegłem, że ta stara wiedźma była zupełnie nago, pomijając wiszący ...
«1234...10»