Wielkanocne obyczaje. Marta i strażacy (II)
Data: 19.01.2024,
Kategorie:
pończochy,
wielkanoc,
obyczaje,
mundur,
Brutalny sex
Autor: historyczka
... iż jest kobietą, której bardzo trudno podjąć decyzję.
– No dalej paniusiu, pokaż swoje wielkie cyce! – niecierpliwili się strażacy.
Marta wyłowiła w szepcie sens słów.
Sięgnęła rękami do tyłu, chwytając zapięcie stanika. Strażacy wpatrywali się jak zaczarowani, gdy rozpinała haftki. Zaraz dosięgną wzrokiem jej okazałe, niczym nie osłonięte balony!
Kobieta zdjęła biustonosz. Niestety stanęła tyłem do mężczyzn, więc nie byli w stanie dojrzeć piersi. Ale nawet fakt, że widzą historyczkę, która właśnie na ich oczach zsuwa stanik, działał nadzwyczajnie. Bacznie się wpatrywali. A nuż odwróci się w ich stronę? Lecz Marta celowo dozowała napięcie.
– Odwróciła się bokiem, ale na krótko. Przez moment śmignęły im nagie piersi. Wbili wzrok, lecz zdołali tylko dostrzec, że są większe niż im się wcześniej wydawało.
– Ale ma cyce! – szepnął były uczeń Marty. – Jak donice!
Starszy nic nie mówił, tylko sapał.
Kobieta nie mogła się jednak powstrzymać. Odwróciła się, jakby się za czymś oglądała i… panowie zobaczyli nagi biust w pełnej krasie. Rzeczywiście był imponujący: obfity acz foremny.
– Dorodne cyce! Jakby dojne… – szeptał starszy strażak. – Ech, można by takie pociągnąć… podoić!
Długo się nie napatrzyli, bo kobieta szybko założyła biustonosz. Fioletowy. Ale i tak delektowali się oglądaniem jak go zakłada. Po czym szybko ewakuowali się spod drzwi, gdyż nauczycielka już ubierała bluzkę.
Mimo, że ta nie była równie prześwitująca, kobieta wyglądała w niej ...
... jeszcze bardziej kusząco. Z dużym dekoltem i stanikiem, który wyraźnie podnosił piersi do góry.
– Przepraszam, że zostawiłam panów, pewnie się panowie w tym czasie nudzili? Jak mogę panom wynagrodzić to, że ich zaniedbałam? – uśmiechała się, lopocząc rzęsami.
– Jakoś tam paniusia może… He He…
– No tak! Przecież obiecałam, że panom dam… – Historyczka celowo bawiła się słowem.
– Oj, pani nauczycielko! Daj nam!
– Ojej panowie… – Kobieta zawstydziła się przemożnie. – Łapiecie mnie za słówka… swawolnicy z was… Dam wam oczywiście nalewki mojej mamy.
Marta stawiając butelkę i kieliszki na niskiej ławie, musiała się mocno nachylić. Przesadnie wydekoltowana bluzeczka ukazała w pełnej krasie to, co było w niej najlepszego. Druhowie podziwiali nie tylko rowek między piersiami, ale też obie półkule, do tego owionął ich intensywny i słodki zapach perfum. Młodszy tak się gapił na biust swojej byłej nauczycielki, że aż rozdziawił gębę.
Starszy nie tracił rezonu.
– Ma paniusia czym oddychać, oj ma!
Kobieta, udając wysoce zawstydzoną, próbowała naciągnąć bluzeczkę na piersi, ale skąpy materiał na to nie pozwalał.
– Oj przestańcie panowie… przez was jestem skonsternowana…
– A co? Nieprawdę mówim? Która kobita we wiesce, albo i w całej okolicy ma większe zderzaki?
Historyczka kraśniała z dumy. Tymczasem Mietek, patrzył na kieliszki z niesmakiem.
– Paniusiu, cóś słaba z ciebie dajka. Takie maluśkie szkiełka… Daj nam normalne szklaneczki. No i sami nie będziem ...