Opiekun (II)
Data: 31.01.2024,
Kategorie:
wspomnienia,
Lesbijki
Autor: Lola
... sobą. – zasugerowałam.
- Pomyślimy... pomyślimy...
- A jak tam w Anglii? – zmieniłam temat.
- Leje... ale nadrabiamy z tatą wyjściami na zakupy, do barów i oczywiście konferencjami. Widzisz! Dobrze, że nie jechałaś z nami. Nie lubisz deszczu, zanudziłaby się tutaj. Tam przynajmniej masz atrakcję...
- A u nas słoneczko... piękna pogoda. A co do atrakcji to nie narzekam. - mruknęłam.
- Już nie mogę się doczekać, aż wrócimy. Dobija mnie ta pogoda... Czyli wszystko dobrze? – znałam ten ton.
- Tak dobrze. Mówiłam, że opowiem ci w domu.
- No okej okej, kończę, bo tata chce iść na śniadanie w końcu. Zadzwonię wieczorem. Buziaczki kochanie.
- Pa mamo, baw się dobrze. – pożegnałam się z nią i rozłączyłam.
Spojrzałam na ekran telefonu i poczułam przykre uczucie w żołądku. Ewa. Moja dziewczyna. Ręka mi się zaczęła trząść, ale dzielnie wytrzymałam to napięcie i w końcu zadzwoniłam. Nie odebrała. Ponowiłam połączenie. Też nic. W końcu przejrzałam całą resztę. Poza ostrzeżeniami, a raczej groźbami od mojej przyjaciółki nie było nic ciekawego. Wysłałam przy okazji dwa snapy i odpisałam Martynie. W końcu ponownie próbowałam się dodzwonić do Ewy, ale odpowiedziała mi tylko poczta. Wysłałam jej SMS-a, bowiem wiedziałam, że na Facebook’a wchodzi tak często, że prawie nigdy.
Nie musiałam długo czekać. Odpowiedź przyszła po chwili:
Kochana? Dwa dni nie ma z tobą kontaktu... kurwa dziewczyno!
Byłam zła, bowiem nie czułam się winna z powodu nieodpisywania jej. ...
... Miałam sobie za złe co zrobiłam z Tomkiem. Byłam zła na siebie, że tak odpłynęłam i się mu oddałam. Czułam rosnący żal i przygnębienie rozlewające się w moim sercu. Zagryzłam wargę i odpisałam Ewie:
Zebrała się we mnie złość i potrzebowała ujścia, lecz czekałam cierpliwie na odpowiedź mojej dziewczyny. Oparłam głowę o zagłówek fotela i czekałam. Wyobraziłam sobie Ewę, jak zawsze pewną siebie i wrogo nastawioną do otoczenia. Wychowana przez ojca, który po śmierci żony rozpił się, była zagubioną młodą dziewczyną, która potrzebowała miłości i kogoś kto wspierałby ją. Taką osobą byłam właśnie ja. A zaczęło się to od wakacji w 2012 roku. Mała miejscowość – Darłowo. Tata wykupił tam domek i razem ze znajomymi rodziców i ich córką Emmą, czyli moją najlepszą przyjaciółką od „kołyski” pojechaliśmy do tego urokliwego miejsca. Na prawie miesiąc. Cieszyłam się jak małe dziecko na ten wyjazd. Tak się złożyło, że niedaleko nas mieszkała grupa kolonijna i pewnego dnia siedząc z Emmą na plaży zobaczyłam ją. Stała z boku i mimo zachęt opiekunów nie zamierzała się z nikim bawić. Zdziwiłam się czy nie jest jej za ciepło, bo miała czarne spodnie i czarną bluzkę z logo mojego ukochanego zespołu – Guns N’Roses. Zaciekawiła mnie i już po chwili razem z moją przyjaciółką podeszłyśmy ku niej. Najpierw miała minę, jakby chciała nas wymordować, a po paru minutach ożywiła się i zaczęłyśmy gadać. Była ode mnie dwa lata starsza, czyli w wieku Emmy. Przez te dwa tygodnie jej kolonii polubiłyśmy się bardzo ...