Opiekun (II)
Data: 31.01.2024,
Kategorie:
wspomnienia,
Lesbijki
Autor: Lola
... i spędzałyśmy razem prawie cały czas. Byłam wdzięczna mojemu ojcu, że załatwił z główną organizatorką, że Ewa może z nami przebywać bez względu na porę. Niestety dwa tygodnie minęły jak z bicza strzelił i było się trzeba pożegnać. Po wakacjach udało nam się parę razy spotkać, bo też mieszkała w Katowicach, a potem to już samo poszło. W pewnym momencie naszej znajomości utkwiłam w martwym punkcie. Poczułam do niej coś więcej i nie wiedziałam, czy ona odwzajemni moje uczucia. Zebrałam się w sobie i po pół roku znajomości zostałyśmy parą. Wiedziały tylko mama i Emma, reszcie bałam się powiedzieć. Bałam się reakcji zwłaszcza ze strony taty i konserwatywnych dziadków. W tym momencie odezwał się mój telefon:
Przeczytałam to wielokrotnie i nie umiałam uwierzyć.
Mądrala się odezwała... - pomyślałam ze złością i już miała jej odpisać, gdy przyszła kolejna wiadomość:
Kolejny już raz wbiło mnie w fotel. Zerwała ze mną. Przez sms’a. Wiedziałam, że nie była dobra w tych sprawach, ale nie pomyślałam, że zrobi to w taki sposób. Odpisałam tylko tak:
Wysłałam. Byłam na nią kurewsko wściekła. Dobrze, że byłam sama w ogrodzie, bo inaczej polałaby się krew. Nie czekałam na odpowiedź tylko wykręciłam numer do Emmy. Odebrała po dwóch sygnałach.
- Zośka! Będziesz się spowiadać zaraz! – bez pardonu wyjechała z tą swoją spowiedzią i już wiedziałam, że nie ma lekko.
- Tak jest! Ale posłuchaj mnie najpierw ty. – wstałam z fotela, odłączyłam telefon i poszłam w kierunku stawu. – ...
... Jestem wolna. Ewa właśnie ze mną zerwała! – myślałam, że powiedziałam to pewnie, ale oczy mnie zapiekły i poleciały łzy. W słuchawce usłyszałam tylko świst wypuszczanego powietrza.
- Wiem, że zaboli, ale cieszę się. Cieszę się, bo nie lubiłam jej. Ale dajesz radę? – jej głos był dużo spokojniejszy.
- Daję, właśnie idę do stawu.
- Ty? Do stawu? Nie wierzę! – Emma była wyraźnie zaskoczona. Dało się to wyczuć.
- Tak, ja idę do stawu. Nieźle co? – płacz już przeszedł. Nie sądziłam, że tak szybko sobie z tym poradzę. W końcu stanęłam na pomoście, włączyłam głośnomówiący i położyłam telefon kole siebie po czym zanurzyłam nogi w wodzie. Była zimna. Nie zdążyła się jeszcze nagrzać.
- Kiedy wracasz do Katowic? Przyjadę do ciebie, dobrze?
- Tak przyjedź, przydasz mi się. Wracam w czwartek wieczorem. Może uda mi się namówić rodziców, aby zostać w domu w piątek.
- No i pięknie, a teraz spowiadaj się. – Emma wrzasnęła, a ja weszłam do wody wisząc na rękach. Oparłam się rękami o pomost i zaczęłam swój monolog przyczynowo- skutkowy zaczynając od końca. Dokładnie opisałam wszystko co związane z Tomkiem i Carlosem oraz nieoczekiwany wyjazd szatynki. Emma słuchała grzecznie i co jakiś czas słyszałam tylko jej teatralne wzdychanie. – Dziewczyno... - po tym zapanowała długa cisza.
- Emmuś? Wszystko gra?
- Jestem w szoku... Naprawdę... I jestem z ciebie dumna.
- Dumna? – wytrzeszczyłam oczy do telefonu.
- Tak dumna, bo ja wierzyłam, że nie jesteś lesbą. To nie w twoim ...