Opiekun (II)
Data: 31.01.2024,
Kategorie:
wspomnienia,
Lesbijki
Autor: Lola
... stylu. Znam cie za dobrze. I teraz nie przerywaj mi, teraz ja nawijam. – warknęła, gdy chciałam coś powiedzieć. – Jeśli chodzi o Tomka to po prostu skorzystaj z okazji. Obudź w sobie tą wewnętrzną dziwkę i daj się ponieść chwili. Skoro mówisz, że w łóżku był naprawdę dobry to czemu masz nie skorzystać. Carlosa sobie odpuść. Wkurza mnie, nie znam go, ale mnie wkurza. I naprawdę zabaw się i zaszalej. Przynajmniej ja bym tak zrobiła. Czemu to mnie rodzice nie wywiozą na drugi koniec Polski i nie zostawią z takimi ciachami... - zawyła żałośnie.
- Obudź wewnętrzną dziwkę, co?
- No pewnie! Pamiętasz naszą zasadę?
- Żyj tak, abyś miała co opowiadać wnukom! – przytoczyłam ją i się roześmiałam.
- Zresztą może coś z tego będzie... wiesz miłość jak z filmu... - chyba próbowała to zanucić.
- Oczywiście, że miłość jak z filmu... ale z tego, co dziewczyna kończy w ramionach przyjaciółki z płaczem. – zauważyłam
- Oj, nie bądź taka pesymistka. Ja kończę... babcia z dziadkiem przyjechali... ratuj...- roześmiałam się tylko na jej słowa i skończyłam rozmowę.
Nadal wisiałam na rękach i zaczęło już być to uciążliwe. Odepchnęłam się od pomostu i odpłynęłam kawałek dalej. Woda nadal do najcieplejszych nie należała. Położyłam się na tafli jeziora i zamknęłam oczy. Naprawdę było przyjemnie i dobrze i żadnego zagrożenia z głębin. Wyłączyłam myślenie i dryfowałam jak kłoda. Ocknęłam się dopiero, gdy usłyszałam czyjeś wołanie. Powoli wróciłam do pozycji pionowej i zobaczyłam Tomka, ...
... który stał z rękami w kieszeni i patrzył na mnie.
- Myślałem, że boisz się wchodzić do jeziora. – zadrwił ze mnie.
- Patrz! Już się nie boję. – zaczęłam rozpluskiwać wodę w każdą stronę.
Jak już się uspokoiłam to podpłynęłam do pomostu i wyczołgałam się na niego. Tomek podszedł do mnie i owinął mnie ręcznikiem. Musiał go przynieść, bo ja na pewno go nie brałam. Poczułam jego zapach, gdy stanął tak blisko mnie.
- Kiedyś trzeba pokonać własne słabości. Nie było tak źle. – uśmiechnęłam się i zdałam sobie sprawę, że Tomek nadal otulał mnie ręcznikiem i stanął jeszcze bliżej mnie.
Położyłam mu dłonie na klatce piersiowej i pocałowałam. Najpierw powoli, muskając lekko wargi. On sam nie poruszył się, czekał na więcej z mojej strony. Zarzuciłam ręce na jego kark i tym razem pocałunek był intensywniejszy, poczułam jak jego palce zacisnęły się na moich pośladkach, a ręcznik opadł na biodra. Przylgnęłam do niego jeszcze mocniej i wsunęłam dłonie we włosy. Nie odrywając się ode mnie usiadł na ziemi pociągając mnie za sobą. Gdy już siedziałam na nim ściągnął ze mnie ręcznik i odrzucił na bok. Składał pocałunki na mojej szyi, ramionach w końcu na dekolcie. Schodził coraz niżej, a ja odgięłam ciało do tyłu i brałam wszystko co mi ofiarował.
- Tomek... - jęknęłam. – Zostaw to, Carlos jest w domu. – przystopowałam go w momencie, gdy zaczął rozwiązywać moją górę od bikini.
- Nie ma go... - szepnął między pocałunkami. – Pojechał do miasta, czy gdzieś. Jesteśmy tu sami.
- ...