Opiekun (II)
Data: 31.01.2024,
Kategorie:
wspomnienia,
Lesbijki
Autor: Lola
... zorientowałam, gdy wystrzelił prosto w usta. Zachłysnęłam się. Było tego na tyle dużo, że połknęłam tylko trochę, a reszta znalazła ujście przez kąciki ust. – Mała... jesteś boska... - wyszeptał mi do ucha, gdy już leżałam na nim. Doszedł do siebie. Zatykając mi usta pocałunkiem chwycił za pośladki i wszedł we mnie. Cudowne uczucie wypełnienia rozlało się po całym moim ciele. Zaczął się poruszać, cały czas nadawał rytm. Czułam całą sobą przyjemność jaką mi dawał.
- Mmm... - jęknęłam, gdy zwolnił tempo.
- Powiedz jak jest ci dobrze! Powiedz to! – warknął, a w jego oczach szalała czysta żądza.
- Tomek, jest mi wspaniale z tobą! – prawie wrzasnęłam i wyprostowałam się żłobiąc bruzdy w twardym brzuch, bo członek wbił się we mnie jeszcze bardziej.
Przejęłam nad nim kontrolę, poruszałam się jak oszalała. Zapomniałam o całym świecie, gdy nadszedł orgazm. Obezwładniający moje ciało, cudowny orgazm. Ostatkiem sił poruszyłam się, ale Tomek chwycił mnie za biodra i nadział ostatni raz doznając spełnienia. Opadłam na niego jakbym zaliczyła maraton. Chociaż nasz seks do takiego maratonu można było zaliczyć. Wsłuchiwałam się bicie serca Tomka.
- Zosia... to było... brak mi słów. – pocałował mnie w czubek głowy i mocno przytulił. Dało mi to poczucie bezpieczeństwa. Podniosłam głowę i oparłam ją o czoło mężczyzny. Nasze usta znalazły się dosłownie parę centymetrów od siebie. Chciał mnie pocałować, ale tym razem odsunęłam głowę, nie pozwalając mu na to.
- Znowu się ...
... droczysz... - westchnął.
- Lubię to. Zwłaszcza z tobą. – wstałam z niego. Członek trochę opadł, lśnił od moich soków i jego spermy. Ściągnął gumkę, a ja znowu nie pamiętałam kiedy ją założył. Ale byłam zadowolona, że pamiętał i się zabezpieczał. Poszukałam części swojej garderoby przy okazji rzucając mu gacie. – Ale jesteś pewien, że nikt nie widział? – upewniłam się i rozglądnęłam dookoła.
- Jestem pewien. Sąsiedzi nie mają tu widoku, bo tuje zasłaniają. Jedyną publiczność jaką mieliśmy to zwierzątka. – powoli się ubierał przyglądając się mi jakby rejestrował każdy mój ruch.
Sięgnęłam po telefon. Zawiodłam się. Żadnej wiadomości od Ewy. Usiadłam obok Tomka i zasmuciłam się. Była mi naprawdę bliska. Zastanawiało mnie kim był ten ktoś w kim się rzekomo zakochała. Przeleciałam w głowie naszych wspólnych znajomych, ale nie zauważyłam, że między nią a kimś było coś więcej. W dodatku trzy dni przed przyjazdem do Poznania widziałam się z nią i nic nie wskazywało, że coś jest nie tak. Tym bardziej dało mi to do myślenia.
- Zosia? Co się stało? Jesteś taka jakby nieobecna. – nachylił się i spojrzał głęboko w oczy.
- Co? – otrząsnęłam się i umknęłam wzrokiem, aby na niego nie patrzeć. Poczułam zbierające się w oczach łzy.
- Czemu płaczesz? – otarł moją zdradziecką łzę, która dumnie spływała po policzku.
- Możemy o tym nie rozmawiać? Nie chce, okej?
- Dobrze, ale pamiętaj, że jakby co to jestem. – puścił oczko i uśmiechnął się.
- Dobra, dobra... będę pamiętać. – też ...