1. Zaliczenie na prawach egzaminu


    Data: 05.02.2024, Kategorie: Dojrzałe Pierwszy raz Tabu, Autor: Nalepsza_Erotyka

    ... lakierowaną skórę, znowu ogarnął go nastrój pobudzenia.
    
    - Ooo, to mu się chyba podoba... Może to jednak zbyt łatwy obiekt, jak na egzamin mistrzyni?
    
    - Sama przystałaś na ten wybór i na te warunki, Victorio – zaoponowała matka Sylwii, stojąca dotąd na uboczu i sącząca swoją whisky z colą. - Miała wybrać jednego z wykładowców i rzucić go na kolana podczas sesji.
    
    - Tak, masz rację, Alicjo... Przystałam i nie będę teraz zmieniać zdania, to nie przystoi Królowej Domu Mrocznej Rozkoszy. Ale skoro tak, to mam jeszcze jeden warunek.
    
    - Jakiż to?
    
    - Chcę, aby nasza droga Sylwia użyła tego. Musimy się przekonać, czy potrafi okazać w razie potrzeby niezbędną bezwzględność. Wiesz, że trafiają się i tacy podopieczni, którzy tego wymagają oraz sami oczekują.
    
    Wyjęła z własnej torebki coś, co wyglądało jak skórzany banan albo ogórek sporych rozmiarów.
    
    - Nałóż to, moje dziecko. Albo podejdź i zrobię to dla ciebie.
    
    - Czy mogę użyć kremu? - spytała dziewczyna.
    
    - Nie, nie tym razem. On odczuwa przyjemność, chcę się przekonać, czy potrafisz sprawić też prawdziwy ból i upokorzyć.
    
    - To może niech nawilży chociaż Dobrego Pana ustami?
    
    - Dobrze, widzę, że masz miękkie serduszko... Ale jesteś jeszcze taka młoda, z czasem okrzepnie... Skoro jednak tak, to on będzie musiał samemu odwrócić się w odpowiedni sposób. Przecież nie będziesz chodzić z tym przyrządem.
    
    - Jak rozkażesz, Milady.
    
    Sylwia stanęła przed jego wbitą w podłogę twarzą i uniosła prawą nogę, zginając ją ...
    ... w kolanie. Lady Victoria raczyła wstać z fotela, pochyliła się i umocowała przyrząd na metalicznym obcasie kozaczka. Dobry Pan miał wydrążony w szerszym, płaskim końcu otwór, który służył temu właśnie celowi. Kilka skórzanych pasków zapiętych ciasno wokół kostki i grzbietu stopy dokończyło dzieła.
    
    - Wyliż to! – rozkazała Sylwia, podstawiając przyrząd.
    
    Z trudem uniósł nieco głowę, szło mu niesporo.
    
    - Liż starannie, głupcze! To w twoim własnym interesie – powtórzyła.
    
    Czując, co może go spotkać, usiłował jak najdokładniej wykonać rozkaz. W obecnej pozycji nie zdołał jednak wsunąć Dobrego Pana w usta i mógł jedynie omiatać go językiem. Dziewczyna próbowała nawet ułatwiać to zadanie, manewrując odpowiednio obcasem, ale nie na wiele się to zdało w sytuacji, gdy przeklęte okowy wbijały twarz w podłogę.
    
    - Wystarczy tej zabawy. Każ mu zająć odpowiednią pozycję – zadysponowała Lady Victoria. - A ty siadaj tutaj, moja droga. Tak będzie ci wygodniej. - Własną ręką przysunęła siedzisko.
    
    Poganiany przez Sylwię razami bata, niezbyt na szczęście surowymi, zdołał z dużym trudem odwrócić się tyłem do siedzącej w fotelu dziewczyny.
    
    - Ach, zapomniałabym. To pewnie jego pierwszy raz a nie życzyłybyśmy sobie zbyt głośnych krzyków. Alicjo, zechciej nałożyć mu knebel. Mam nadzieję, że twoja córka i uczennica zaopatrzyła się w tę zabawkę, prawda, moje dziecko?
    
    - Oczywiście, Milady.
    
    Czy dosłyszał w glosie Sylwii coś w rodzaju zakłopotania? Zanim przybyły obie władcze damy, ...