1. ONE czesc 14


    Data: 08.02.2024, Kategorie: Anal Autor: Jan Sadurek

    W oznaczonym terminie zjawił się w restauracji, jednej z najlepszych w mieście. Wiedząc, że na pewno wypije kilka kieliszków wina przyjechał taksówką. Rozglądał się po sali, ale nigdzie nie dostrzegł habitu zakonnicy. Wypatrzył wolny stolik, zajął miejsce, ciągle rozglądając się po sali, Marcjanny bardzo długo nie było. „No tak – pomyślał – myślałeś, że spotkasz się z fajną laską, ale nie brałeś pod uwagę, że to zakonnica, więc poległeś”. Postanowił jednak poczekać jeszcze kwadrans, potem zamówić jakąś kolację i – jeśli by nie przyszła – pojechać do domu. Zaczął uważnie przeglądać menu. Kilkanaście minut po umówionej godzinie dostrzegł kątem oka zbliżającą się do jego stolika jakąś kobietę.- Dobry wieczór, panie Janie - pozdrowiła mężczyznę.- Dobry wieczór – odpowiedział grzecznie, nie podnosząc głowy.- Panie Janie, nie poznaje mnie pan? - głos wydal mu się znajomy, zerknął znad menu.Patrzył na niewysoką, bardzo zgrabną dziewczynę z ładną twarzą okoloną czarnymi, długimi, prostymi włosami. Dopasowane do figury dżinsy opinały szczupłe biodra i niezwykle kształtną pupę. Na długich nogach miała buciki na niewysokim obcasie, rozpięta pod szyją koszula ukrywała biust, nie mógł określić jego wielkości. No i ten uśmiech! Tak uśmiechała się tylko jedna kobieta, którą poznał – siostra Marcjanna!- Nie wierzę! Siostra Marcjanna!- Tak, to ja. Nie poznał mnie pan?- Hmmm, nie będę czarować, nie poznałem! Pięknie siostra wygląda w cywilu! - patrzył zachwycony na dziewczynę.Miał kogo co ...
    ... i podziwiać. Marcjanna ubrana w koszulę i dopasowane dżinsy, rozpuściła swe długie włosy, do tej pory schowane pod welonem.- Jesteś... Jest siostra jakaś inna! - Jan nie krył zakłopotania.- Mam od dzisiaj kilka dni urlopu, mogę ubierać się tak, jak wszyscy. Niekiedy potrzebuję chwilę luzu – uśmiech nie schodził z jej ślicznej twarzy. - Ale zawsze trzeba zachować umiar, tak, jak we wszystkim!- Siostro Marcjanno, zaskakuje mnie siostra na każdym kroku! Ale mam prośbę. Ponieważ jestem starszy od siostry, mam prawo zaproponować przejście „na ty”. Nie lubię tych konwenansów. Oczywiście, jeśli sobie siostra życzy – w oficjalnych spotkaniach nie zmieniamy formy zwracania się do siebie.- Czekałam, Janku na tę propozycję! Ja też nie znoszę tego sztywniactwa.- No to zamawiamy po lampce wina i pijemy „brudzia”! - Jan wiązał z tym pewne nadzieje. - Jakie wino lubisz?- Nie mam pojęcia! Ale może być czerwone półsłodkie. - kiedy kelnerka podała pełne kieliszki, wypili.Jan objął ramieniem Mariannę, cmoknęli się w policzki.- Jestem Jan- A ja Eliza!- Eliza, a nie Marcjanna? - Jan był bardzo zdziwiony.- Marcjanna w zakonie, a w domu Eliza, to moje prawdziwe imię. - Marcjanna – Eliza uśmiechała się z zażenowaniem - Nie podoba się tobie?- Podoba, oczywiście, że podoba. Tyle, że mnie zaskoczyłaś! Cały czas Marcjanna, Marcjanna...Stuknęli się kieliszkami, wypili do dna. Na stole stała już druga kolejka, wznieśli toast za tak długo oczekiwane przez mężczyznę spotkanie.- Elizo, pozwolisz, że zadam ...
«1234...11»