ONE czesc 14
Data: 08.02.2024,
Kategorie:
Anal
Autor: Jan Sadurek
... nim przed chwilą, to taki mój przewodnik duchowy... Ale dość o mnie, powiedz, co u ciebie, jak się czujesz, bóle nie powracają?Rozmowa zeszła na tory neutralne, a czas biegł nieubłaganie. Żeby kelnerka nie musiała ciągle biegać do ich stolika, Jan zamówił całą butelkę wina, potem drugą... Pilnował, żeby kieliszki były ciągle pełne, ale wypite wino nie działało na Elizę-Marcjannę, przynajmniej nie okazywała żadnych znaków świadczących o tym. Zaskoczeniem było zakończenie wieczoru...- Janku, nie mogę wstać, chyba mi nogi odjęło! - zakonnica zaczęła chichotać – Pomóż, proszę, bo naprawdę mam problemy.- No tak, tak się kończy w zasadzie każdy wieczór, kiedy absolutna abstynentka wypije trochę alkoholu – Jan ze śmiechem objął dość mocno wstawioną dziewczynę w pół i podniósł z krzesła- Napiłam się, chyba przesadziłam z tym winem, ale to przez ciebie, bo ciągle dolewałeś. Teraz musisz się mną zaopiekować. - popatrzyła mężczyźnie w oczy, ciągle się śmiejąc.- Z największą przyjemnością.Jakoś udało się normalnie wyjść z kawiarni. Podjechała zamówiona wcześniej taksówka, Jan posadził dziewczynę na tylnym siedzeniu i zapiął jej pas bezpieczeństwa. Sam usiadł z drugiej strony, kierowca włączył silnik, światła, ruszyli. Jan popatrzył na ciągle chichoczącą zakonnicę.- Jedziemy do ciebie do domu?- Nie! Coś ty, w domu bym miała piekło, wszyscy widzą we mnie zakonnicę Marcjannę, a nie córkę, czy siostrę.- No to co proponujesz? Klasztor? Szpital?- Nie, nikt nie może mnie widzieć w tym ...
... stanie...- Pozostaje więc jedno miejsce, mój dom.Marcjanna - Eliza jakby nagle wytrzeźwiała, popatrzyła na niego przeciągle z nagle poważnym wyrazem ślicznej buzi. Długo wpatrywała się w oczy czekającego niecierpliwie na odpowiedź mężczyzny.- Ale gwarantujesz, że będziemy spali oddzielnie? - spytała, ciągle poważna i bez uśmiechu na twarzy. T- ak, masz moje słowo!Pojechali pod wskazany przez Jana adres. W drodze do domu wino jeszcze mocniej zaczęło wpływać na zachowanie dziewczyny, teraz wyraźnie było widać, że jest pijana. Poprosił kierowcę, żeby podjechał pod same drzwi domu, sam wcześniej otworzył bramę. Szofer popatrzył na płacącego za kurs mężczyznę i uśmiechnął się pod nosem.- Niezła laska, będzie pan miał fajną noc, aż zazdroszczę. - w jego głosie Jan wyczuwał tę zazdrość.- Nic z tego, słyszał pan...- ak, tak, słyszałem, dobry bajer najważniejszy. Udanej nocy życzę, dobranoc. - kierowca uśmiechnął się szeroko, skinął głową i odjechał.Jan prawie wyciągnął Marcjannę - Elizę z auta, wziął na ręce i wszedł do domu. Posadził zakonnicę na kanapie w salonie, wrócił do bramy, zamknął, zamknął drzwi wejściowe, pozapalał światła zewnętrzne. W kuchni wstawił wodę na herbatę, nalał sobie dużego drinka. Ze szklaneczką alkoholu w dłoni wszedł do salonu. Dziewczyna siedziała cały czas na kanapie, z zainteresowaniem rozglądała się wokół.- Fajnie mieszkasz, podoba mi się twój dom, bardzo gustownie urządzony. Sam projektowałeś wnętrze?- Tak, wspólnie z żoną... Ale jej już nie ma, jestem sam. ...