ONE czesc 14
Data: 08.02.2024,
Kategorie:
Anal
Autor: Jan Sadurek
... osobiste pytanie? - Jan chciał rozwiązać jedną z tajemnic, a widząc potwierdzenie dziewczyny spytał - Powiesz, dlaczego zdecydowałaś się na klasztor?- Oj, Janku, to długa historia. Ale mówiąc w skrócie – to niespełniona miłość...- Nie żartuj, ktoś cię rzucił?- Tak. Byłam z facetem trzy lata. Żyliśmy jak małżeństwo, mieszkaliśmy razem, prowadziliśmy normalny dom, tyle, że bez dzieci, niestety... Mieliśmy plany na przyszłość, chcieliśmy mieć dzieci, jak to w związku, ale on mnie zdradził! Zdradził mnie z kilkoma dziewczynami, a do mnie później wysyłał filmiki, na których mogłam oglądać go z innymi kobietami w sytuacjach bardzo intymnych. Nie będę ci opisywała, co na tych filmikach było, bo to uwłacza mej godności, ale musisz mi wierzyć, że było to momentami ostre porno...- A ty załamałaś się i poszłaś za kratę!- No nie do końca i nie od razu. Najpierw chciałam się na nim zemścić, ale potem ogarnęła mnie fala miłości i przebaczenia, więc stwierdziłam, że nie tędy droga. Później, po długich przemyśleniach, stwierdziłam, że klasztor to najlepsze rozwiązanie. Rozmawiałam wiele godzin z zaprzyjaźnionym księdzem, takim starszym, bardzo mądrym człowiekiem i on mnie w pewien sposób ukierunkował... No i jestem tutaj, gdzie jestem...Jan przypatrywał się mówiącej kobiecie z coraz większym zainteresowaniem, jej twarz wyrażała wszystkie emocje, nie tracąc nic na urodzie, którą Jan był oczarowany. „Piękna kobieta – pomyślał. - Jak ją zahaczyć”...- Możesz chodzić tak ubrana? W dżinsach i ...
... koszulce? Reguła nie zabrania tego?- Nie jestem w zamkniętym klasztorze, przecież my codziennie wychodzimy do ludzi, pracujemy z nimi, a mój obecny ubiór świadczy, że mam urlop i mogę sobie pozwolić na więcej... Wiele dziewczyn z zakonów korzysta z takiej możliwości, nie wzbudzają sensacji swoimi ciuchami będąc na łonie rodziny.- A' propos łona... nie korciło cię, żeby poznać jakiegoś dyskretnego chłopaka?- No coś ty, przysięgałam przecież, to …- Złożyłaś już śluby wieczyste? - przerwał.- Jeszcze nie, ale to już niedługo, jestem za furtą już pięć lat.- I naprawdę nie ciągnie cię nic do świata zewnętrznego? Przecież możesz pracować jako pielęgniarka, znasz się na tym doskonale!- Nie, nie wrócę już, choć niekiedy mam wątpliwości. Najgorsze są wieczory i nocki na oddziale. Patrzę na chorych, widzę cierpienie niektórych, ale widzę też ich rodziny, mężów, dzieci, żony, narzeczone; oni, ci pacjenci, choć teraz są w szpitalu, mają jednak perspektywę powrotu do domu, do ukochanej osoby, do... - zamilkła nagle.- Wiesz – kontynuowała po chwili – bywają momenty, że mam ochotę przytulić się do kogoś, poczuć fizycznie jego bliskość... Może to jednak znak, że nie nadaję się na zakonnicę? Sama nie wiem...- Sądzę, że musisz porozmawiać z jakimś kościelnym autorytetem, z kimś, kto pokaże tobie właściwą drogę w przyszłość. Nie znasz do końca życia za kratą, choć jesteś tam już długi czas.- Masz rację, jak już wspomniałam, znam takiego mądrego, dobrego księdza, a i on mnie chyba lubi. Wspominałam o ...