SIEDZIAŁEM OKRAKIEM NA DRABINIE Część III
Data: 09.02.2024,
Kategorie:
Anal
Geje
Pierwszy raz
Autor: Yake01
... atakować. Zamiast tego zostałem odkryty i przywołany do góry. Jego oczy iskrzyły, zbliżył usta do mych warg i mocno je całował, by oderwać się i szepnąć:
– Chcę ciebie w środku, wejdź.
– Ale jak? – zapytałem, on ujął moją męskość i pociągnął do siebie. Zrozumiałem, że jest to zaproszenie.
Znowu zwarliśmy się w pocałunku. W mojej głowie toczyła się bitwa myśli, z jednej strony obawa, bo to mój pierwszy raz, a wkoło śpią cztery osoby. Czy zdołamy to zrobić cichutko? Jego spojrzenie, jego dłoń gładząca mnie po policzku, odsunęła rozsądek do kąta.
Odwrócił się, podniósł nogę zginając ja w kolanie. Przywarłem do jego pleców, mój korzeń ślizgał się w jego rozpadlinie, dając jej dodatkową wilgoć. Rozpychał się między jego wzgórzami, sposobiąc się do ostatecznego natarcia. Dłonią rozchyliłem wąwóz, kierując swoje działo na tajemnicze wejście. Czułem tą pofałdowaną strukturę pod swoim wilgotnym czubkiem, starałem się wcisnąć w środek rozety. Ona jednak nie ustępowała, napierałem, atakowałem, a ona stawiała opór, mimo że moje biodra wspierała siła dłoni Rafała, który pragnął bym zdobył jego fortecę. Jego ciało stawiało zasieki nie do przebicia. Nagle złota myśl rozjaśniła mój umysł.
– Zaczekaj – cicho powiedziałem. Odwróciłem się cicho i z szafki i wyciągnąłem „Linomag”, maść, którą stosowałem na odparzenia po naszym biegu.
Otworzyłem słoiczek, nanosiłem ją palcem na swoją męskość, by na koniec rozsmarować na wierzchu wrót Rafała. Znowu nacierałem, granica zaczęła ...
... ustępować, zagłębiałem się powoli. Zapadałem się w d**gim człowieku, czułem jak ustępują bariery, których nie mogłem pokonać. Niespodziewanie moje biodra doznały przyspieszenia, część mnie znalazła się w innej przestrzeni, gorącej, żywej, pulsującej. Wiedziałem, że mur padł.
Pozostawałem chwilę w bezruchu, by ogarnąć te odczucia. Ruszyłem delikatnie do przodu, zagłębiając się w tym co nie było moje, zrywając ostatnią tajemnicę jego ciała, napawając się jego ciepłem. To wnętrze odsłaniało przede mną symptomy życia. Czułem puls jego serca, moją sztywność obejmował rozgorączkowany zaciskający się pierścień. W końcu dotarłem do ściany tak teraz mi bliskiego ciała, nie mogłem się już dalej zapadać w jego otchłani. Zostało mi tylko się wycofać, by na nowo szukać jego granicy.
Jego dłoń wyszukała moją i porwała ją do swoich ust. Usta składały na niej pocałunki szybkie i nerwowe. Palce wpadały w otwarte wargi, trochę przygryzane, trochę ssane. Ja powoli i systematycznie obijałem swoje biodra o jego pagórki. Ruchy były powolne delikatne i ciche ale oddech nie potrafił złapać odpowiedniego rytmu. Zatapiałem się w nim płynnie. Kiedy wycofywałem się, wnętrze kurczyło się ,trzymając mocno swoim pierścieniem, nie pozwalając bym je opuszczał. Ten silny skurcz, przyprawiał mnie o chęć zmiany rytmu, o przyspieszenie, o mocne dobijanie do jego bioder, o wypełnienie tej gorącej, falującej przestrzeni całym sobą, by na końcu rozpłynąć się w nim, doznając spełnienia. Docierałem powoli do ...