1. Przylapany przez matke 16/25


    Data: 09.02.2024, Kategorie: Masturbacja Autor: Lucjusz

    ... najnaturalniejszy sposób”.Rozejrzałem się i mówię: „Wszystko do góry nogami. Robimy takie rzeczy, że hej, a tu dziura. Przecież od tego powinniśmy zacząć, żebym pieścił twoje piersi, tak jak to się normalnie robi dziewczynie. Bez tego etapu to jest wariactwo. To jak mam to teraz robić innym dziewczynom? Poza tym nie wiem, czy w końcu mogę dotykać, czy nie? To trochę dziwne, nie uważasz?”.Gładziłem matkę pod wodą na zmianę po biodrach, talii i po bokach na wysokości stanika.„To jak chcesz to zrobić?” – spytała.„Teraz tylko tak dla smaku. Ciebie to też ośmieli. Wiesz, musimy złapać równowagę w naszych relacjach, bo na razie jest naprawdę głupio. A pogadalibyśmy wieczorem” – wymyśliłem.„No dobrze” – odpowiada. – „Tylko ostrożnie. I nie rozpinaj, bo w wodzie sama nie zapnę”.Przez chwilę delektowałem się kształtem jej piersi przez tkaninę kostiumu, potem na moment położyłem dłonie na odkrytej części jej ciała i zaraz sam się wycofałem. Nie chciałem, żeby się pierwsza odsunęła, a mogłaby to zrobić. Przecież to dla niej też coś nowego. No i zdążyłem, co sprawiło mi dużo satysfakcji. Ale spojrzała się na mnie dziwnie, trochę nawet z wyrzutem, że nie dałem jej odegrać roli przyzwoitki. Czyżby miała zawiedziony wzrok? Cóż, wyciągam wnioski z nauki i obserwacji i robię się, gdy trzeba, młodych skurwielem. Nie żałowałem tych kilku straconych dodatkowych sekund. To była inwestycja. Dzięki temu będę miał więcej matki w nocy. Zapewne z dużym przebiciem.Uśmiechnęła się. Poszliśmy w następne ...
    ... kółko.Znów stajemy przy trzcinach. To dobra miejscówka.„A wiesz, że my w ogóle wszystko robimy od końca?” – zauważyłem. Rzeczywiście zauważyłem to dopiero teraz. Musiałem mieć przekonująco zdziwioną minę. – „Przecież my się jeszcze nie całowaliśmy!”.„No nie!”.„Tak, tak!”.Aż się obróciła w wodzie.„Piramida głową w dół” – dodałem. – „Trójkąt na czubku. Przecież to jest zboczenie. Kto tak robi?”.„No ale nie tu” – słyszę. Czyli jest już rozbrojona. Argument powrotu do normalności, widzę, był przekonujący.W najbardziej delikatnych i mocno opisowych słowach przedstawiam charakter tego typu pocałunków, mówię o naturalnej w takich sytuacjach namiętności, ta jeszcze próbuje się bronić, że to takie bardziej „cmokanie”, obiecuję, że zamknę oczy, bo to przecież matka, muszę ją szanować, w końcu musiałem użyć określenia „z językiem”.„Nie z językiem, tylko z języczkiem” – poprawiła mnie, ale była to już jej ostatnia reduta.Wpadam na pomysł...Powietrza nie starczyło nam na długo, tym bardziej że zanurzaliśmy się na wydechu. Musieliśmy mieć pewność, że będziemy niewidoczni. Gdy nasze głowy znalazły się już na pewno pod wodą, przywarłem do niej całym ciałem i poszliśmy w ślinę może na trzy sekundy. Odepchnęła mnie i wynurzyliśmy się metr od siebie, łapiąc powietrze. Gdyby nas ktoś obserwował z lądu, niczego by się nie domyślił.Trzeba było coś zrobić ze stojącym fiutem. Zresztą matka po tym wszystkim też nie mogła być ze skały... Cycków drugi raz nie dotykałem, ale tam, gdzie mogłem, pieściłem ...
«12...4567»