12 godzin bólu czyli na poważnie
Data: 13.02.2024,
Kategorie:
bdsm
tortury,
niewolnica,
spanking,
Fetysz
Autor: sukabicz
... plecach, już dużo mniej ubrana: w rajtuzkach czarnych, obciskających, już bez butów, w bieliźnie. Oddychała. Kiedy obracała głowę widziała zegar, który pokazywał 20.40. R. zniknął za małymi drzwiami, których wcześniej nie dostrzegła.
Brwi miała gęste i czarne, nos w łuk, południowy, szeroki. Wypchane gumą policzki i naciągnięte usta były tak zniekształcone, że nie wiadomo dokładnie jaka była ta twarz. Przed chwilą miało miejsce takie zdarzenie:
R. ściągając z niej obcisłe dżinsy wyczuł wilgoć w jej kroku.
„Widzę, że cię to bawi, pannico. Jesteś skurwiała do szpiku kości. Zaraz, czy ty się śmiejesz?”
„Yhnnmh.”
Przejechał zimnymi palcami po jej brzuchu, w miejscu gdzie w ciało wcinała się gumka rajstop. Strzelił gumką... Szarpnęła rękami i nogami, ale skórzane blansolety na przegubach i kostkach, przywiązane w czterech rogach do stalowych nóg stołu utrzymały ją na blacie.
„Na prawdę nie wiesz, z kim zadarłaś... Dziwię ci się czarna suczu. Wszystko do tej pory uchodziło ci płazem, prawda?”
Potem R. zniknął za niskimi drzwiami. Magda usłyszała, że mówi do kogoś i fala gorąca oblała jej ciało. Zza drzwi wyszła wysoka i bardzo szczupła dziewczyna (to co z niej zostało! przemknęło Magdzie przez myśl w napadzie paniki), której ręce przytwierdzone były za pomocą czarnych bransolet do skórzanego, pełnego sprzączek pasa, okalającego ciasno jej talię. Biodra bladej jak śnieg dziewczyny opinały gumowe szorty, od których pomiędzy szczupłymi udami odchodziły dwie ...
... dyndające rurki zakończone pompką, takie same jak u knebla. Pierwsze co przyszło Marcie do głowy, to że w otworach tej biedaczki tkwią dwa pompowane penisy i jak to musi ją boleć. Dziewczyna była poza tym naga, zgarbiona i ślepa, głowę miała opiętą ściśle przylegającą skórzaną maską z otworkiem na usta i dziurki od nosa, a płaskie małe piersi miała przekłute i okolczykowane. Nosiła wysokie pod kolano dopasowane lakierowane kozaczki na cieniutkiej szpilce, poruszała się niepewnie, nierówno stukając obcasami o podłogę.
„Marta – Dominika. Dominika – Marta.”
Marta wierzgnęła i tyle. Rozszerzyła oczy, nagle próbując dojrzeć jak najwięcej, coś zacharczała. Przypomniała sobie nagle szczegóły tych maili i dotarło do niej, że wpadła głębiej w chujnię niż mogła przypuszczać.
„Dominika będzie nam towarzyszyć tej nocy, dzieciaczku. Na pewno się polubicie... Dominika – zwrócił się do zamaskowanej laski – ma co prawda karę, ale dziś jest dzień rozliczeń. Dzień wypłaty. Czarniawa zgarnęła całą pulę...”
R. rozpiął suwak maski szczuplutkiej niewolniczki i odsłonił jej twarz. Dziewczyna nazwana przez R. Dominiką była zupełnie łysa, blada, młoda i ładna, nie licząc okropnych znaków, jakie odcisnęły na jej twarzy szwy ciasnej grubej maski.
„Przepraszam panie za moja postawę. I dziękuję za skrócenie kary...” popłynął jej głęboki, matowy głos.
Marta miała głos dziewczęcia. Głos R. był żaden, R. był dobrze ubrany, wyglądał na trzydzieści albo czterdzieści lat. (Co to jest za różnica dla ...