Cóżeś ty uczynił, Adamie? Nic ponad…
Data: 28.02.2024,
Kategorie:
Dojrzałe
Mamuśki
ciąża,
Anal
edging,
Autor: Agnessa Novvak
... zadając sobie to samo pytanie: jak do tego w ogóle doszło? Nie wiedział. Na dobrą sprawę nikt, włącznie z lekarzami, nie był jednoznacznie i w stu procentach pewien, w jaki właściwie sposób jego ukochana znalazła się w stanie błogosławionym. Owszem, ciąża w jej wieku nie była w dzisiejszych czasach niczym niespotykanym – ostatecznie medycyna radziecka znała nie takie przypadki. Do tego uprawiali seks bez jakichkolwiek zabezpieczeń i to w ilości, która aż nadto przekraczała minimalną liczbę stosunków niezbędną do celów prokreacyjnych. Ale przecież Ewa wielokrotnie badała się w tym kierunku. Przecież, według słów jej samej, starała się o dziecko w przeszłości. I rezultat zawsze był ten sam – czyli żaden. ŻODYN.
Pierwsze symptomy, że coś może być na rzeczy, pojawiły się późną wiosną, kiedy Ewa nagle zaniemogła i zaczęła krwawić. I chociaż razem z Adamem bardzo ich to przestraszyło, to nie wyciągnęli z tej nagłej i wyjątkowo nieprzyjemnej niedyspozycji właściwych wniosków. Zresztą nie tylko oni, bo nawet lekarz pierwszego kontaktu zalecił tylko wzmożony odpoczynek i wypisał receptę pod tytułem „pani Ewo nie jest już pani taka młoda hehe w tym wieku trzeba na siebie uważać dam pani witaminki na wzmocnienie niech się pani nie przemęcza haha wszystko będzie dobrze do widzenia następny proszę”.
A potem przyszły wakacje, a wraz z nimi typowe dla tego czasu zamieszanie w pracy, wyjazdy urlopowe pełne nerwowej (jak to zwykle w czasie wolnym, służącym z założenia do błogiego ...
... relaksu) bieganiny, tropikalne upały, nagłe burze, i masa innych czynników mogących nie najlepiej wpływać na samopoczucie. W tym ostre bóle brzucha, które trwały tydzień, potem drugi, aż w końcu naprawdę mocno zaniepokojona Ewa postanowiła wybrać się do specjalisty – tym razem dalece bardziej kompetentnego. Co prawda z początku nie przewidywała wizyty u eksperta od spraw kobiecych, ale dała się przekonać Adamowi, żeby zawitała i tam, przy czym bardziej w celu zrobienia ogólnej ultrasonografii lub zlecenia badań hormonalnych, niż z jakimkolwiek konkretnym podejrzeniem.
Czekając na koniec wyraźnie przedłużającej się wizyty, Adam założył nogę na nogę, leniwie przeglądając telefon i starając się nie zwracać uwagi na wysoce rakotwórcze dyskusje madkowo-bombelkowe, gęsto wypełniające poczekalnię po sam sufit. Dlatego pierwsze podejrzane odgłosy, dobiegające zza zamkniętych drzwi, przeoczył. Drugie zignorował. Dopiero za trzecim (czy może nawet czwartym) razem stwierdził, że coś było mocno nie tak. Wahał się jeszcze kilka chwil, ale ostatecznie wstał i ignorując mordercze spojrzenia, rzucane mu przez współczekaczki, zapukał anonsująco i nie czekając na pozwolenie wparował do gabinetu.
Ewa leżała na fotelu z miną, jakby ktoś wykładał jej nierelatywistyczną mechanikę kwantową. Po starocerkiewnosłowiańsku. Co zresztą wcale nie przeszkadzało jej wyjątkowo ekspresyjnie gestykulować, a w połączeniu z głośnymi komentarzami doprowadzało siedzącą naprzeciw lekarkę do ewidentnych początków ...