Mój mąż i ja (II)
Data: 29.10.2019,
Kategorie:
małżeństwo,
związek,
bez seksu,
Autor: edymis4601
Kolejny weekend za mną... Niestety mężowi znów coś się pomieszało i od tamtych akcji seksu nie było ani trochę. Męczy mnie już takie życie i takie huśtawki nastrojów mojego męża. A mówią, że to kobiety są zmienne i niestałe w uczuciach. Znowu nie odzywał się prawie przez cały dzień a na wieczór tylko krótkie "Dobranoc" i obracał się plecami do mnie. Strasznie trudno żyje się z takim człowiekiem, który nawet nie powie co go gnębi i co go boli. Ja zawsze od razu wykrzyczę co mi nie pasuje i przynajmniej sprawa jest jasna. Jego trzeba brać na przeczekanie. Zawsze tłumacze sobie, że widać potrzebuje takiej samotni. W końcu starzy kawalerowie mają swoje durne przyzwyczajenia.
W piątek jak zwykle wieczór spędziliśmy osobno.
Tym razem to ja z przyjaciółkami zawitałyśmy do klubu a mąż z kolegami zostali w domu i grali w pokera.
Hazard.
Co w nim jest że faceci się nim tak ekscytują?
Mało ważne. Ja wytańczyłam się za wszystkie czasy. Dawno się tak dobrze nie bawiłam. Choć początkowo wydawało się, że impreza będzie do bani.
Zaczęło się od telefonu, że jedna z nas nie da rady przyjść. No trudno. Trzy to jeszcze nie mało i damy radę sobie same. Później druga zadzwoniła, że się spóźni. Wnerwiłam się owszem, ale ta trzecia mnie uspokoiła podwójnym drinkiem, który wypiłam na jeden łyk. Od razu zrobiło mi się weselej. Zjadłyśmy najpierw pizze i poszłyśmy na disco. Tam spotkałyśmy się z tą spóźnialską. Na początku było drętwo. Jak to na początku dyskoteki każdy się wstydzi ...
... zacząć tańczyć na pustym parkiecie. No to wzięłyśmy sobie mini-boxa, po drinku i usiadłyśmy. I się zaczęło. Jedna koleżanka, dość rozwiązła, zarzuciła tej drugiej, że marnuje życie czekając na jednego jedynego. Ta jej na to, że jest dziwką i puszcza się z kim popadnie. Nie mogłam tego słuchać. Odwieczny problem pomiędzy nimi od kiedy się poznałyśmy. Wkurzona i pewna, że impreza się zaraz skończy poszłam do baru po kolejne drinki. Zerkałam kątem oka do naszego boxa czy aby nie skoczyły jeszcze dziewczynki do siebie. Na parkiecie zaczęły wychodzić pojedyncze osoby. Oczekując na zamówienie podszedł do mnie jakiś facet.
- Coś niezbyt szczęśliwą masz minkę kotku. Na imprezie to się trzeba cieszyć każdą chwilką. - szepnął wprost do ucha a jego ręka już obejmowała mnie w pasie. Popatrzyłam na niego wściekle. Już chciałam mu coś odpyskować, kiedy przypomniałam sobie, że nie mam chwilowo po co do boxu wracać. Zlustrowałam go więc od stóp do głów. Uśmiechnęłam się słodko jak lalka Barbie.
- A chcesz mnie rozweselić przystojniaku czy tak tylko zagadałeś? - spytałam i położyłam swoją rękę na jego ramieniu. Jego mina nie ukrywała zdziwienia. Popatrzył na mnie przeciągle i pociągnął mnie na parkiet. Zdążyłam tylko chwycić swojego drinka i położyć go na stole w naszym boxie. Drinki dziewczyn już zostały. Dziewczyny widząc, że przyszłam do stolika z jedną szklanką przerwały kłótnie i spojrzały na mnie. Kiedy dostrzegły, że nie jestem sama pootwierały buzie.
Co działo się dalej już nie ...