1. Spotkanie po latach


    Data: 11.03.2024, Kategorie: Anal Autor: Wiktor

    ... twarzy, tylko gdzieniegdzie pokryły drobne zmarszczki. Pełne czerwone usta, pozostały uśmiechnięte. Wyglądała w sumie, jakby nadal miała dwadzieścia kilka lat. Ubrana była w czarną zapinaną bluzkę, z dość dużym dekoltem, odsłaniającym jędrne, trójkątne piersi. Przy boku miała niewielką, acz gustowną, czerwoną torebkę.- Dzięki, widzisz przyjechałam do mamy. I popatrz na kogo trafiłam….- Hmmm na pyszne salami – znowu wypaliłem żartem.- Haahaha, nic się nie zmieniłeś, zawsze potrafiłeś mnie rozbawić. Opowiadaj co u Ciebie? – odpowiedziała.- Jak to się mówi, po staremu… Ale wiesz co? – Zapytałem, w sumie sam sobie się dziwiąc, skąd we mnie ten przypływ odwagi – kurczę fajnie byłoby tak pogadać, tylko nie w markecie. Wyobraź sobie, że mam butelkę do zrobienia – wskazałem na mój koszyk.- Może pojedziemy do mnie na kawę i na drinka, i powspominamy? - Zobaczyłem delikatne wahanie na jej twarzy. Nie trwało ono jednak długo.- Hmmm, wiesz musze zawieźć rzeczy mamie, ale nie jest to coś tak pilnego, więc chętnie! – a jej pełne usta wygięły się wręcz w literkę V. – Tylko jak ja wrócę do domu? – zapytała.- Mieszkam całkiem niedaleko, a ponadto, obok jest węzeł tramwajowy i przystanek autobusowy. – szybko odpowiedziałem.- Haha to super- odpowiedziała. Skierowaliśmy się do kas.Wyszliśmy na parking. Oczywiście musiał się do nas przypałętać jakiś żul, który poprosił o poratowanie. Andżela odpaliła mu 5 zł, więc niemal skakał z radości, życząc nam nagrody w dzieciach. Wpakowałem nasze zakupy ...
    ... do bagażnika, a następnie odpaliłem swoją Toyotę Aygo rocznik 2016 i ruszyliśmy na moje osiedle. Tak nawiasem, nie ma lepszej marki niż Toyota, ten cichy i subtelny silnik, a także lekkości jazdy – Niemcy z tymi swoimi topornymi maszynami nie mają szans. Oczywiście moją radość z prowadzenia auta, jak to zwykle bywa, po drodze zakłócił palant w BMW-u, który próbował wymusić pierwszeństwo….Nie bałem się zaprosić Andżeliki, bo w mieszkaniu było posprzątane. Kaśka przed wyjazdem wymyła cały dom, tak, że aż się świecił. Miała na tym punkcie pierdolca, w przeciwieństwie do mnie, bo byłem bałaganiarzem. W niewielkim przedpokoju, pomalowanym na beżowo ściągnęliśmy buty. Po lewej, od drzwi wejściowych, mam łazienkę i Andżela postanowiła z niej skorzystać. Ja zaś poszedłem do kuchni, aby przygotować szklanki. Kiedy wróciłem, Andżela siedziała już w salonie. Z torebki wyciągnęła krem do rąk, znanej norweskiej marki, i właśnie smarowała nim dłonie. Nasza rozmowa była wspaniała. Znakomicie rozumieliśmy się. Żartowaliśmy ze starych lat, naszych znajomych, a także profesorów, którzy nas uczyli. Mam niewielki talent do naśladowania i parodiowania głosów, czym rozśmieszałem Andżelę do łez, co rusz przedrzeźniając starego Kowalskiego czy Nowaka.Nie muszę dodawać, że cały czas popijaliśmy whisky z kolą, i atmosfera stawała się coraz bardziej swobodna. Zaczęły się zwierzenia. Dowiedziałem się, że Andżela rozwiodła się ze swoim Włochem. Zdradził ją najpierw z jakąś nigeryjską studentką – co mu ...